Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2013

Nowe inspiracje na czas rytualnej odnowy!

Obraz
Szanowni i drodzy Państwo! Nowy Rok to czas oczekiwań, planów, przemian. To czas rytualnej odnowy. Zbiorowa próba nawrócenia się na punktualność*, dietetyczność, skuteczność. To czas gdy - uporczywie i co roku- próbujemy przez chwilę żyć według nowych (lub starych), bardziej lub mniej ambitnych postanowień. Plany rodzinne, zawodowe, sportowe. Wyzwania zawarte w litanii pomysłów i marzeń. Ambicje wystawione na miarę siły charakteru. Życzę Wam by wszystkie te noworoczne postanowienia i plany realizowały się we właściwej proporcji każdego dnia. Wszelkiej pomyślności! A jako, że Nowy Rok to także czas odkrywania- przedstawiam Wam najnowsze obrazy Marka Okrassy, młodego polskiego artysty. Paweł Huelle napisał kiedyś, że te obrazy powodują 'masowy dreszcz elektryczny". Niech w Nowym Roku inspiruje Państwa także malarstwo! Marek Okrassa Karnawał Galeria Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej Warszawa, ul. Świętokrzyska 32 do 10 stycznia 2014  * punk...

Boże Narodzenie

Obraz
W kościele Santa Maria Maggiore w Rzymie przechowywanych jest pięć starych, drewnianych deszczółek. Pięć listew klonowego drewna pochodzących z Palestyny. Ukrytych w bogatym relikwiarzu, ale w gruncie rzeczy, przekornie - będących symbolem pokory i skromności. Relikt przewrotnie opakowany w złoto, choć sam w sobie niezmiernie lichy. Drewniane deski żłóbka, pierwszej - i skromnej kołyski wyłożonej siankiem. Antidotum na nawyk przerośniętej formy. Nośnik prostej prawdy. O tym co w życiu ważne. To motyw, który miał tak często powracać w malarstwie. Jak w scenie Bożego Narodzenia z Hospidal de la Caridad w Illescas niedaleko Toledo. El Greco namalował ten obraz w 1603 roku. Wcześniej malował scenę Bożego Narodzenia kilkakrotnie. Zawsze wypełniał ją postaciami. W centum - żłóbek z Dzieciątkiem. Obok Maria. Z tyłu Józef. Czasem pojawiała się Anna. Niekiedy jakaś antyczna kolumna. Nad stajenką anioły. Obok niekiedy- zwierzęta. Wokół pasterze. Tutaj jest inaczej. El Greco ogarnicz...

Butenko pinxit czyli wycieczka do dzieciństwa

Obraz
Pamiętacie Gapiszona, Kapiszona, Gucia i Cezara? To postaci stworzone przez kultowego polskiego artystę- Bohdana Butenko. Zapraszam Was dziś na krótką wycieczkę w poszukiwaniu dziecka w sobie. Bohdan Butenko jest jednym z najważniejszych twórców polskiej szkoły ilustracji. Artysta uważany jest za mistrza ilustracji książkowej. W swoich pracach Butenko stworzył nowy idiom- posługując się skrótem i syntezą, utwierdził znaczenie ilustracji jako dziedziny sztuki. Sztuki kształtującej pokolenia. A czynił to w czasach "opornych". Pierwsi jego czytelnicy pamiętają go jeszcze z lat 50-tych! Stworzone przez niego postaci znane są już trzem pokoleniom czytelników! Bohdan Butenko, Galeria Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej Swoje książki Butenko podpisuje odrobinę prowokacyjnie, jak dawni mistrzowie- sygnaturą „pinxit”- czyli namalował. Nadaje swoim postaciom zabawne charaktery, wikła je w ciekawe losy. A to wszystko w sposób tak uniwersalny, że Butenkę znają zarówno siedmi...

"Odlot żurawi" Józefa Chełmońskiego

Obraz
Z obrazami trzeba uważać, żeby nie wpaść w pułapkę nadinterpretacji. Z wczesnym Chełmońskim trzeba uważać podwójnie, żeby nie wplątać się w zbyt sentymentalne wici. Późniejszy Chełmoński stał się twardym realistą, jak na tamte czasy rewolucyjnym skandalistą. Ale przy wczesnych obrazach, takich jak "Odlot żurawi", namalowanym przez zaledwie 21-letniego malarza trzeba uważać. Uważać, żeby nie zrobiło się zbyt refleksyjnie, zbyt nostalgicznie. Ale jak inaczej patrzeć na ten obraz, jednocześnie tkliwy i poważny? Na pierwszym planie obrazu - piękna sylwetka żurawia, zwróconego ku odlatującemu stadu. Dopiero kiedy staniecie przed tym obrazem na żywo, w Muzeum Narodowym w Krakowie, zobaczycie, że żuraw ma złamane skrzydło. Nie wzniesie się do lotu. Skrzydło złamane, a w listopadowych mgłach rozpływa się jak resztka snu jakaś niewyraźna tęsknota. "Odlot żurawi" namalował Józef Chełmoński w 1870 roku. Rok szczególny dla niego. Rok trudny. To w tym roku, w kwietniu umarł...

Wenecja

Obraz
Wenecja późną jesienią, to zupełnie inna Wenecja. Miasto bez sztafażu. Wenecja, jakiej nie znacie. Zwykle karnawałowo przebrana, lekko rozbawiona, tym razem jest refleksyjna. Autentyczna, obnażona, prawdziwa. Wystawiona na humory morza, poddana jego kapryśnym rządom. Przyjechałam tu na kilka dni, przy okazji kończącego się Biennale. Zapraszam na krótki, wenecki spacer. Na początek- Piazzale di Roma. To tu, na pobliską stację Santa Lucia dojeżdżają pociągi. To tu można się jeszcze złudnie poczuć jak na stałym lądzie. Ale naprawdę jesteśmy już na lagunie. Pociąg jechał przez wczesną noc, przecinając jasną smugą tło atramentowych wód laguny. Na falach połyskiwały światła. Zwykle wypełniony jest tłumami turystów, tym razem był prawie pusty. Jak w filmie Viscontiego. Mój hotel położony jest w jednym z tych cichych impasów, które wydają się prowadzić donikąd. Turyści chodzą w nich jak w ciemności, po omacku, ciekawie zaglądając za każdy róg ulicy. Inaczej Wenecjanie, których dopiero ...

Lekcja patrzenia wg Janusza Gajosa

Obraz
Janusz Gajos, autor wybitnych kreacji aktorskich, słynie z tego, że zwykle w wywiadach niewiele mówi o sobie. Ta legendarna powściągliwość to pewnie cecha charakteru. Nietypowa w dzisiejszych czasach, gdzie wszyscy wszystko eksponują. Wychodzą na pierwszy plan. Mówią jak u Różewicza: "ja mnie mój moje". Ta powściągliwość i zrośnięta z nią pokora to cechy dziś rzadkie. Dlatego szczególnie cenne. Czasem jednak Janusz Gajos pośrednio mówi więcej o sobie. Dzieje się tak przy okazji wystaw jego fotografii.Na najnowszą wystawę zapraszamy właśnie do Warszawy. Może znakomite role, które Janusz Gajos w życiu zrealizował nie potrzebują dużo autorskiego komentarza. Powiedzmy sobie szczerze, aktor z takim dorobkiem może nawet znacząco milczeć. Jednak jest okoliczność, w której Janusz Gajos wyjawia odrobinę opowieści o sobie. To wystawy jego fotografii, wynik wieloletniej pasji i cierpliwej fotograficznej pracy. Janusz Gajos pokazuje przy nich podstawową zasadę swojego aktorskiego ...

Rekord w Nowym Jorku

Obraz
Na aukcji w Nowym Jorku padł rekord za obraz Francisa Bacona. 142 miliony dolarów za tryptyk z portretem Luciana Freuda. Jednak nie dziwi mnie ten rekord. Międzynarodowy rynek sztuki ma kilka cech, które sprawiają, że takie rekordy są możliwe. Na mnie te rekordy wrażenia nie robią. A ich spektakularność sprawia, że nowi właściciele najpewniej będą chcieli pochwalić się nowym nabytkiem, budując wokół niego swój wizerunek. A to znaczy, że obrazy nie będą ukryte w prywatnym sejfie, tylko może za jakiś czas znajdą się w upublicznionej kolekcji. Może w Dubaju. Może w Nowym Jorku, Może w Londynie, a może w Moskwie. Na aukcji w Nowym Jorku padł rekord za obraz Francisa Bacona. Tryptyk z motywem portretu sprzedano za 142 miliony dolarów anonimowemu nabywcy. To najwyższa cena aukcyjna ( sprzedany jakiś czas temu obraz Cezanne`a p.t. Grający w karty był jeszcze droższy, ale jego cena ustalona była w negocjacjach). Pojawia się wiele pytań: jak ustalane są ceny na rynku sztuki? Dlaczego...

Polonia wg Jacka Malczewskiego

Obraz
Jacek Malczewski motyw Polonii malował wielokrotnie. W malarskiej wyobraźni najpierw- zakuwał Polonię w kajdany. Później-uwalniał. Ubierał w koronę, w laurowe wieńce. On, malarz symbolista, w tym temacie stawał się kronikarzem rzeczywistości historycznej.  To jeden z powracających tematów w twórczości malarza. Obok motywów o losie artysty, o problemie sławy, obok tematów życia i śmierci, obok wszystkich Thanatosów, Ellenai, rusałek i Melancholii, pojawiała się właśnie ona- Polonia.  Malowana z poczucia obowiązku. Malowana z patriotycznej konieczności. To Malczewski przecież mówił także swoim uczniom; "Malujcie tak, aby Polska zmartwychwstała." Malarski imperatyw na rzecz niepodległości. Temat rozpięty między 1905 a 1918 rokiem. Między czasem utraty wiary w wolność Polski i jej odzyskania.  Polonia jako muza domagająca się uwagi w obrazach. Czasem- posągowa piękność. Niekiedy o rysach Marii Balowej, rzeczywistej egerii Malczewskiego, jak w obrazie Finis Poloniae....

Dzieła z Monachium

Obraz
Świat sztuki zelektryzowała wiadomość o odnalezionych w Monachium dziełach sztuki. Czy są tam obrazy z Polski? Nie wiadomo. Ale czego właściwie szukamy? Nie tylko Portretu młodzieńca. Zapraszam do Muzeum Utraconego. Polskie straty wojenne to według oficjalnych spisów 60000 obiektów ( faktycznie- jeszcze więcej). Straciliśmy obrazy, rzeźby, ksiegozbiory...Nie można było być bardziej poszkodowanym w wojnie. Dotyczy to w takim samym stopniu kolekcji publicznych jak i prywatnych. II Wojna Światowa dokończyła dzieła, które zaczął Potop Szwedzki. Kilka dni temu świat sztuki zelektryzowała wiadomość o odnalezionych w Monachium dziełach. Co teraz? Festina lente, spokojnie, panika w obecnej sytuacji nie jest wskazana. Lekcję cierpliwości to my już odebraliśmy, od wojny minęło blisko 70 lat. Pamiętajmy, że każda informacja o odnalezionych obiektach- jest informacją dobrą. Bo są, nie spłonęły, nie zaginęły bezpowrotnie. Co zawiera kolekcja z Monachium - nie wiemy. Możliwe, że nie ma w ...