Ukrytych w bogatym relikwiarzu, ale w gruncie rzeczy, przekornie - będących symbolem pokory i skromności. Relikt przewrotnie opakowany w złoto, choć sam w sobie niezmiernie lichy.
Drewniane deski żłóbka, pierwszej - i skromnej kołyski wyłożonej siankiem.
Antidotum na nawyk przerośniętej formy. Nośnik prostej prawdy. O tym co w życiu ważne.
To motyw, który miał tak często powracać w malarstwie. Jak w scenie Bożego Narodzenia z Hospidal de la Caridad w Illescas niedaleko Toledo. El Greco namalował ten obraz w 1603 roku. Wcześniej malował scenę Bożego Narodzenia kilkakrotnie.
Zawsze wypełniał ją postaciami. W centum - żłóbek z Dzieciątkiem. Obok Maria. Z tyłu Józef.
Czasem pojawiała się Anna. Niekiedy jakaś antyczna kolumna. Nad stajenką anioły. Obok niekiedy- zwierzęta. Wokół pasterze.
Tutaj jest inaczej. El Greco ogarniczył scenę do trzech postaci wyłaniających się z mroku. Jest kameralnie. Teatralny dramatyzm wynika tylko z kontrastu światła i cienia. Między światłem a cieniem, w rozgrywce między nocą a dniem. Między ciemnością i światłem. W symbolicznej równonocy.
Nad żłóbkiem refleksyjna Maria. Obok Józef w geście, jakby chciał chronić Dzieciątko od zimna. W ciemnym otoczeniu jaśnieje postać Dzieciątka.
To po prostu rodzina. W wyciszonej scenie z nowonarodzonym Jezusem. W dyskretnej opowieści o miłości, którą tchną postaci Józefa i Marii.
El Greco odrzucił sztafarz na rzecz tego, co najważniejsze, tego, co podstawowe.
Ten obraz jest jak odkrycie tego co ukryte pod dekoracyjnymi warstwami relikwiarza. Jest jak zdjęcie ozbodników, odsłonięcie autentycznego żłóbka, a w nim - po prostu źródła miłości. Radości. Czułości. Nadziei.
Tych wszystkich pięknych uczuć życzę Państwu z okazji Świąt Bożego Narodzenia.
A w nadchodzącym roku- dużo inspiracji- płynącej także ze sztuki!
Justyna Napiórkowska
---------------------------
Justyna Napiórkowska
www.osztuce.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz