Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2013

Jacek Malczewski. Krótko o sztuce

Obraz
Kilka dni temu na warszawskiej aukcji padł rekord na autoportret Jacka Malczewskiego. Z obrazu spogląda poważny artysta. Ubrany teatralnie. W królewskich purpurach. Patrzy z góry, jak ze sceny. Świadomy swojego geniuszu. Pewien swojej wyjątkowej roli. Dumny i poważny. Artysta czasów, gdy sztuki nie uważano za żart i igraszkę.  Przejeżdżałam akurat tego dnia przez Wielgie, maleńką miejscowość nad doliną pobliskiej Iłżanki. Piękne okolice. Jesień tam wyjątkowo złota. Teren jest lekko pofalowany. Na pagórkach - laski, wśród lasków- rozrzucone domostwa. Szpaler drzew na lekko falującym horyzoncie.  Niedaleko - Ciepielów, Gardzienice. Ale samo Wielgie jest daleko od szosy, teraz i wtedy, gdy po tych polach i nad tymi stawami biegał kilkunastoletni Jacek Malczewski.  To tam młodziutki Jacek spędzał wakacje u przyjaciela rodziny Adolfa Dygasińskiego. Pod jego opieką uczył się szacunku do przyrody. Podobno prywatny preceptor pokazywał mu w przydomowym ptaszniku r...

Impresja, wschód słońca. Krótko o sztuce.

Obraz
O mglistym poranku przypominam krótką historię pewnego obrazu.  Początkowo miał nosić tytuł "Marine". Przedstawiał widok z okna hotelu Amiraute na port w Hawrze. Jego autor, 34-letni Claude Monet, odwiedził właśnie z żoną i synem normandzkie miasto swojego dzieciństwa. Malarz odniósł się do chwilowości i wrażenia, sugerując- nolens volens- nazwę ruchu, który właśnie się narodził. Kilka łodzi, ciemne sylwetki rybaków, portowe zabudowania w tle. Na płótnie wyraźny ślad pędzla. Temat, tak zwykły i codzienny. Światło- oddające wrażenie i zmienność. Szkicowość, tak inna niż we wcześniejszych obrazach. Monet musiał po prostu wyjrzeć przez okno. Ten jeden widok odmienił całą jego wizję malarską. Ten obraz, pokazany na wystawie w paryskim atelier Nadara w 1874 roku to oficjalnie "flagowe" dzieło impresjonizmu. "Impresja, wschód słońca"'-"Impression, soleil levant", 1872 ( lub 1873), Musée Marmottan w Paryżu. PS W tym miejscu, może jeszcze ...

Tratwa Meduzy u brzegów Lampeduzy

Obraz
Wybrzeże Lampeduzy od strony morza może wyglądać jak raj. Przepiękna wyspa położona na Morzu Śródziemnym, gdzieś między Sycylią a Tunezją. Otoczona wiankiem skalistych wybrzeży. Bramy raju, między turkusem morza i złotem piasku. Tak mogą ja widzieć pasażerowie przeludnionych łodzi płynących z południa. Żeby się tu dostać z jądra ciemności, z Afryki, trzeba opłacić bilet, jeden z najdroższych za rejs w podłych warunkach: kilkanaście tysięcy dolarów. Bilet bez żadnych gwarancji, podszyty nadzieją, podszyty determinacją. A lepszy świat szybko okazuje się ułudą. Raj ziemski nie wpuszcza wszystkich, którzy chcą się do niego dostać. Gdy czytałam informacje o kolejnym statku, który zatonął u wybrzeży Lampeduzy, przypomniała mi się znana z pewnego obrazu historia sprzed dwustu lat. Wtedy, gdy tratwa Meduzy uratowała grupę rozbitków.  5 lipca 1816 roku, gdzieś w pobliżu dzisiejszej Mauretanii zatonął statek. 147 osób zdołało uchronić się na tratwie. Ten ratunek, to wyjście z opres...

Wiślica

Obraz
Wiślica. Byłam tam jakiś miesiąc temu. Chciałam potem szybko usiąść do komputera i na gorąco napisać, zwłaszcza, że obiecałam wówczas komuś, że o Wiślicy właśnie pisać będę. Bardzo dziękuję, tamtejszy Rozmówco, za bardzo ciekawą  wówczas rozmowę. Bardzo przepraszam za opóźnienie. Jeśli mój blog może przyczynić się, że w sezonie choć garstka osób do Wiślicy trafi- to oto zaproszenie. Może będzie przesadą, jeśli powiem, że do Wiślicy trudno dojechać. Mieści się w samym centrum Polski, w miejscu, gdzie krajobraz przypomina obrus bożonarodzeniowy, pod którym jest sianko. Niby równinnie, a jednak ziemia się marszczy, malowniczo snuje, krajobraz faluje. W bliskim sąsiedztwie Wiślicy pejzaż jest naprawdę wyjątkowy. Dojechać tam można drożynką, którą unijne gwiazdki aktualnie tuningują na równą, gładką i europejską. Droga jest jak wstążka rzucona na pola, płynie malowniczymi zakolami. W pewnym momencie w dalekim tle pojawia się czerwień kolegiaty. Jeśli twórcy francuskiego gotyku wie...

Jesiennie

Obraz
Drodzy Czytelnicy, chcę wyjaśnić w kilku słowach moją nieobecność na blogu. A stała się to nieobecność znacząca, dość powiedzieć, że nawet zapomniałam hasła do logowania... Chwilowo zaabsorbowały mnie inne tematy. Jest to też czas oglądania, zbierania myśli, zbierania inspiracji. Swoją drogą- jesień- mój ulubiony czas w roku. Lubię złoto na trotuarach, lubię to lekkie niezdecydowanie pogody, lubię kosze owoców w ogrodzie, lubię wiatr, lubię szelest liści. Przy tym- jest dośc pracowicie. Kiedy tylko pyły opadną, a ja dogonię myśli- napiszę tu o tym, co zobaczyłam tego lata, a co zrobiło na mnie duże wrażenie. Powinna zatem pojawić się Wiślica, Bejsce, Kraków...Jeden przepiękny obraz z Warszawy. Inny z Brugii. Temat z Ostendy. Z Gdańska i  z Orońska. Z kilku innych miejsc. Zaczekacie? Proszę jeszcze o chwilę cierpliwości, a w międzyczasie zapraszam do artissimo.pl ! Justyna Napiórkowska www.osztuce.blogspot.com