Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2014

Sztuka polska na OFF Contemporary Art Fair

Obraz
Od wczoraj w Brukseli trwają targi sztuki OFF Contemporary Art Fair. Targi to szczególne wydarzenie. Na wczorajszym wernisażu były tłumy. Kolekcjonerzy, marszandzi, artyści. Publiczność, dla której takie wydarzenia jak to, są prawdziwym świętem sztuki. Okazją do zobaczenia w jednym miejscu i w jednym czasie setek projektów, dzieł, artystów. Przegląd, konfrontacja. Czas odkryć. Czas poszerzania horyzontów. Przy tej okazji postanowiliśmy pokazać kilku polskich artystów. Współcześnie w sumie nie ma potrzeby o mówieniu o sztuce polskiej, włoskiej czy francuskiej. Oczywiście, że istnieją pewne "narodowe" wyróżniki, ale sztuka staje się szczególnie uniwersalna. My* jednak zdecydowaliśmy się odrobinę na przekór na prezentację pod wspólnym hasłem "polska sztuka". Polska sztuka od wielu dekad doświadcza ( coraz mniejszego) deficytu obecności w świecie. Pojawiają się nowe awangardy. Artyści młodego pokolenia często nie znają granic. Nowa generacja nie musi już po...

Przerwany sen w Ogrójcu

Obraz
22 kwietnia 1468 roku krakowski malarz Mikołaj Haberschrack zobowiązał się kontraktem do namalowania w ciągu zaledwie kilku miesięcy poliptyku do kościoła augustianów w podkrakowskim Kazimierzu. Współcześnie w krakowskim Muzeum Narodowym, w Pałacu Erazma Ciołka zachowanych jest 13 (i pół*) kwater z tego dawnego ołtarza głównego z augustiańskiego kościoła. To jeden z pierwszych znanych małopolskich poliptyków. Nie dość że pierwszy, to wyjątkowo piękny. Jedna z najpiękniejszych scen poliptyku augustiańskiego jest nokturnem. Pod gwieździstym niebem modlącemu się Chrystusowi towarzyszą uczniowie- Piotr, Jakub i Jan. Niecierpliwi. Niewytrwali. Dla uczniów to scena snu. W czynach ich zapał zgasł tego wieczoru szybciej. Po prostu "duch ochoczy, ale ciało słabe", jak pisze ewangelista Marek. Bohaterowie są zmęczeni. Jacy oni ludzcy. Śpią na siedząco, na kamieniach. Duch bardzo ochoczy musiał być. Ciało bardzo słabe. Dla Jezusa to czas medytacji. Czas rozmowy w Bogiem. P...

Ponowne narodziny Wenus

Obraz
8 kwietnia 1820 na wyspie Melos na Cykladach pracujący w polu niedaleko współczesnej wioski Tripiti rolnik znalazł fragmenty rzeźby z jasnego, paryjskiego marmuru. Rzeźba przedstawiała półnagą kobietę. Twarz zwrócona w bok, sylwetka w kontrapoście, noga lekko zgięta. Szata opadająca z bioder oddawała dokładnie linię kobiecego ciała. Pierwotnie w dłoni najpewniej jabłko. Afrodyta z kamienia sprzed ponad 2000 lat. Kupił ją przedstawiciel francuskiego ambasadora. Zanim Afrodyta trafiła do Francji i zaczęto nazywać ją Wenus, statek, na którym płynęła roztrzaskał się na skałach. Raz już wyjęto ją z ziemi, potem jeszcze wyłowiono ją z lazurowych wód morza Egejskiego. Ponowne narodziny Wenus. Wyglądała wtedy jak teraz, w Luwrze. Zachwycające, kruche piękno. Bez rąk, niedoskonała, ale i tak uznawana jest za najwspanialszą rzeźbę wszech czasów. Justyna Napiorkowska, historyk sztuki i europeista, prowadzi Galerię Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej w Warszawie, Poznaniu i Brukseli...

Rafael Santi

Obraz
6 kwietnia 1520 roku przypadał Wielki Piątek. Tego dnia w swoim domu, po dniu spędzonym w malignie zmarł młody, uwielbiany malarz Rafael Santi. Rafaello urodził się także w Wielki Piątek, być może także 6 kwietnia, zaledwie 37 lat wcześniej. Jak pisał Vasari, przyszedł na świat o 3 w nocy, w domu malarza Giovanniego i córki kupca, Marii. W przepięknym, zawieszonym na skale wśród gór włoskim Urbino. W 1520 roku, po śmierci malarza w pracowni Rafaela został podobno obraz, który można uznać za jeden z najpiękniejszych kobiecych portretów w historii malarstwa. La Fornarina - portret Marguerity Luti. Marguerita była córką piekarza, rzymskiego fornaio z ubogiej dzielnicy Trastevere. Musiała być wyjątkowa. Zachwyciła księcia malarzy, dystyngowanego i bardzo cenionego Rafaela. Artystę z dworów możnych, malarza ze stanz papieskich. Ciemnooka Marguerita, dziewczyna z ludu. Taki portret musiał wymagać dużo odwagi. Fornarina jest naga. Jej piersi nie zasłania muślinowa woalka. Jej poli...

Watykan, 2 kwietnia 2005

Obraz
2 kwietnia. To już 9. rocznica śmierci Jana Pawła II. Minęło wiele lat- ale wciąż dobrze pamiętam ten wiosenny dzień. Zwłaszcza dlatego, że byłam wtedy w Rzymie. I tak jak wiele osób- bardzo te wydarzenia przeżywałam. Dziś wracam do do tamtych chwil. Watykan, 2 kwietnia 2005 Rzym, wiosna w rozkwicie. Drugi dzień kwietnia. Przyjechałam wczoraj wieczorem. Miał to być weekend w Wiecznym Mieście- spotkanie ze znajomymi, spacery, obecność w Watykanie.  Kolejny raz syndromem Stendhala zareagowałam na wystawność barokowych kościołów, znów zachwyciłam się marmurem Panteonu, posłuchałam gwaru przy Fontanna di Trevi. Spacerowałam wąskimi ulicami wśród spalonych słońcem murów. W głębi serca jednak myśl o Papieżu była najważniejsza.  Piję kawę, czytam  La Repubblica . Moi sąsiedzi, gdy widzą o czym czytam, ze zrozumieniem i smutkiem kiwają głowami.  Barista  zagaduje:  sei Polacca ? I ze smutkiem spogląda na zdjęcie pochylonego Papieża. Wymienia...