Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2011

Nowy Rok

Obraz
Właściwie dopiero przyzwyczaiłam się do myśli, że nastał 2011 rok, a tu niespodziewana jak grom z jasnego nieba informacja, że już jest 31 grudnia. Nie kryję zaskoczenia i szybko podsumowuję minione miesiące. Dla mnie był to rok podróży, wyzwań, fantastycznych momentów, inspirujących spotkań. Rok wydarzeń - niekiedy oczekiwanych, niekiedy zaskakujących. Całe szczęście w tej nieprzewidywalności losu. Wiele z tych wyjątkowych momentów mogło być pominiętych w codziennym rytmie.  Spotkaniom z Wami, tu na blogu zawdzięczam to, że wyjątkowe chwile zostały ze mną na dłużej.      "Nic dwa razy się nie zdarza. I nie zdarzy."  Niech ten fragment wiersza Wisławy Szymborskiej  inspiruje Was każdego dnia do zachwytu nad chwilą, każdą jedną, która mija, nieproszona.  Życzę Wam dni bez rutyny, pięknych pomysłów,  fantazji w działaniu, wrażliwości w życiu, piękna wokół! Samych wyjątkowych dni w Nowym Roku!   Justyna Napiórkowska  na...

Boże Narodzenie, chwile olśnienia

Obraz
Zwiedzając National Gallery w Londynie, w otoczeniu wielkich Holbeinów, Bronzino i Leonardów możecie tego obrazu nie zauważyć. Zobowiązani czasem, będziecie raczej spieszyć się, by choć chwilę poświęcić największym, musnąć wzrokiem filary sztuki na której wznosi się cała londyńska kolekcja. Na mnie obraz zrobił ogromne wrażenie. Jest niewielki, jak kartka papieru. Namalowany na plastrze dębowego drewna. Ale jeśli do niego podejdziecie, poczujecie, że odkryliście perłę na dnie oceanu. Może nawet, mimo gwaru i tłumów, doświadczycie olśnienia. Autorem jest malarz, o którym wiemy niewiele. XVI-wieczny biograf artystów północy, Karel van Mander wzmiankował go w swojej " Het Schilder-boeck", "Księdze malarzy". Geertgen tot Sint Jans żył krótko, w ostatniej ćwierci XV wieku. Był takim Fra Angelico Niderlandów, większość życia spędził w zakonie ( choć chyba nie był jego członkiem). Swojemu miastu zawdzięcza zamienne imię- Geertgen van Haarlem. Namalował kilkanaście obr...

Berlin, Berlin

Obraz
Berlin. Po kilku dniach w podróży przez Europę wracam do domu zatrzymując się po drodze, w takim kilkudniowym XXI-wiecznym petit-Grand Tour, trochę z konieczności, trochę dla przyjemności. Podoba mi się taka podróż, pozwala na powolniejszą zmianę pejzażu. Przyleciałam tu wczoraj wieczorem, na lotnisko Schönefeld (można w wolnym tłumaczeniu powiedzieć, że to pole, ładne, przestrzenne pole- to się zgadza. Schönefeld to wyspa niefrasobliwości na spokojnym niemieckim oceanie, na ziemi uporządkowanej i nielubiącej niespodzianek. Przystanek przed wstąpieniem na terytorium, gdzie wszystko zacznie działać bez zarzutu.  Około godziny dwudziestej była tam tylko garstka pracujących osób i spora grupa zagubionych turystów - Hiszpanie, Francuzi, Tajka, Włosi i ja, wszyscy poszukujący bezskutecznie informacji: jaki pociąg, o której godzinie zawiezie nas do świateł wielkiego miasta. Wieża Babel, w której niespodziewanie dla siebie stałam się przewodnikiem grupy. Bardziej niż mapy, to przypadek ...

Olbrychski na 6-stym piętrze

Obraz
Należę do tych, którzy tęsknią za wielkimi kreacjami na scenach teatralnych. Dziś zobaczyłam Daniela Olbrychskiego i Dorotę Segdę w Teatrze 6. piętro. Przedstawienie na podstawie "Co się wydarzyło w Madison County". Pojawia się wspomnienie filmowej wersji z Clintem Eastwoodem i Meryl Streep. Piękna, fascynująco opowiedziana historia, nasączona życiem jak ciasto ponczowe rumem. Wizualna perełka ze wspaniałymi zdjęciami, dla jakich chodzi się do kina. To scenariusz stworzony dla filmu. Czy może go unieść scena teatralna? Co się wydarzyło na deskach teatru 6. piętro? Aktorzy kroju szekspirowskiego w rolach...hmmm... Miałam wrażenie, że widzę egzotyczne ptaki w zbyt ciasnej, złotej klatce. Olimpijskich pływaków pływających w brodziku. Wielkich aktorów w zbyt kompromisowym wobec publiczności przedstawieniu... Cóż, talent zobowiązuje. Co najmniej do wyboru repertuaru. Dlatego z tymi aktorami wolałabym zobaczyć po raz dziesiąty Hamleta! Najbardziej opiniotwórcza dla mnie je...

13 grudnia

Przepraszam Was za długą nieobecność. Jestem w zawodowym amoku, który nie pozwala mi się zatrzymać na chwilę i rozejrzeć dookola. A bardzo mi tego brakuje.  Dużo pracy, natłok myśli. Mijają dni, jeden po drugim,  zmieniają się kartki z kalendarza. Różne małe inspiracje pojawiają się i znikają jak w kalejdoskopie- a mi nie udaje się ich zatrzymać.To chwilowe. Czytam biografię Georgesa de la Toura, przeglądam książkę o warsztatach weneckich  XVI wieku, zbieram myśli, żeby skończyć krótki tekst o Leonardzie... Myślę o świętach, które nadejdą za chwilę; może dadzą okazję do spotkania choćby z własnymi myślami... Ale dziś dzień jest tak szczególny...Tak wiele osób niesie w swojej historii jakąś traumę, z którą próbujemy sobie poradzić. Tak starałam się dziś patrzeć na ludzi w tłumie, na ulicach Warszawy.Jest rocznica stanu wojennego. Dziwna rocznica. Rocznica bez wskazówek, jak ją uczcić.   Należę do pokolenia, które wyrosło w cieniu tragicznych wydarze...

Rozmównica

Zapraszam do oglądania za chwilę programu Rozmównica w Religii-tv. Rozmowa o Jacku Kaczmarskim i jego malarskich inspiracjach! Justyna Napiórkowska Autorka Blogu Roku w dziedzinie Kultury www.osztuce.blogspot.com Udostępnij Więcej sztuki? Zapraszam na blog : www.napiorkowska.blogspot.com Justyna Napiórkowska  www.osztuce.blogspot.com