Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2011

Burundi

Obraz
W samolocie, na wysokości 10 tysięcy metrów poznałam niezwykłą osobę. Takie spotkania pamięta się długo.  Pani Dominika wracała po nocnym locie z Afryki, ale mimo tego była pełna energii i entuzjazmu. Wracała z Burundi, kraju, gdzie najłatwiej byłoby załamać ręce, ale nie ma na to czasu, bo trzeba działać. Na przykład pracując, jak Pani Dominika w tamtejszym szpitalu. Co to za kraj? Jest jak trójkąt między Rwandą i Tanzanią, opleciony także wodami jeziora Tanganika. Kraj tysiąca wzgórz, ale nie z tysiąca i jednej nocy. Raczej tysiąca problemów, jak mówią o nim mieszkańcy. Jego prezydent na zdjęciu wygląda trochę jak zawodowy piłkarz, wikipedia pokazuje go w dresie. Szeroka twarz. Mocne rysy. Typowy Hutu. Inny niż przedstawiciele Tutsi, plemiona ludzi dystyngowanych, wysokich, pełnych niezwykłej gracji. Tutejsze ziemie są także splamione krwią z okrutnych wydarzeń w Rwandzie,a większość ludzi nosi w sobie jakąś tragiczną historię, jakieś sieroctwo, jakąś traumę. To...

Ostia Antica

Chwilę po Europejskim Forum Kultury w Brukseli ( a tam - setki świetnych pomysłów, rozmów, spotkań. Między innymi z byłym dyrektorem Rijksmuseum, panem Janem Willemen Sieburgh, tym odpowiedzialnym za fenomenalny pomysł otwarcia stałej ekspozycji na lotnisku Schipol, szefową działu edukacji w Luwrze, profesorem Pier Luigi Sacco z Mediolanu, który przekonał nas, że kultura to także ekologia, i wieloma innymi osobami, które dowiodły, że kultura to filar gospodarki): krótko mówiąc- moc inspiracji. Zaraz potem (a właściwie po wieczornej przygodzie z zagarniętym przez kogoś kluczem*, po przygodzie, w której Bruksela pokazała mi, że nie jest tylko i wyłącznie przyjaznym miastem!) znalazłam się w Rzymie. Leciałam z Ryanairem, pobudka o czwartej rano, taksówka z panem Hassanem, który wiózł mnie jak bohater filmu "Taxi", w ostatnim momencie zastawiając drogę autobusowi, który już odjeżdżał na lotnisko Charleroi), samolot o 6, a już o 8 rano- cały Rzym pode m...

Dolina książek

Obraz
Spacerowałam wczoraj warszawskim Nowym Światem. Byłam między jednym spotkaniem a drugim, w umiarkowanym pośpiechu, ciesząc się Warszawą wokół. Lubię tak spacerować jesienią, na ulicach tańczą liście, niebo stalowe, ja otulona w ciepłe szale. Na Nowym Świecie, nomen omen, najszybciej widać jak zmienia się świat. Nowy Świat to przegląd społeczny, almanach trendów i reliktów współczesności. Księgarnia. Weszłam z założeniem, że będę ćwiczyć wolę.  Przejrzę nowości, ale nic nie kupię, nie dzisiaj. Powiem krótko- słaby plan, a ja najsłabsze w nim ogniwo. Trafiłam na wyjątkowo ambitnego sprzedawcę. Księgarz w dwóch fachowych pytaniach poznał moje zainteresowania, zlustrował słabości i ruszył z kalejdoskopem propozycji. Powinnam go rozpoznać, racjonalnie analizując winnam dostrzec pod maską niewinnej twarzy szatański zamysł wodzenia mnie na pokuszenie. Ale nie, ja już byłam w magicznej książkowej aurze, w znieczuleniu książkowym prozakiem. Sprzedawca nie miał trudnego zadani...

Lekcja pisania

Obraz
Kilka dni temu miałam ciekawy, wieczorny spacer po Brukseli. Poczułam w pewnym momencie, że ze zmęczenia po intensywnej pracy nawet słowa (tak, słowa!) odmawiają mi posłuszeństwa. Po chwili trafiłam do świątyni słów. W Galeries Royales Saint-Hubert, pasażu w samym sercu miasta, u stóp Mont des Arts otwarto właśnie niewielkie muzeum. Muzeum słów. Muzeum pisma. Muzeum papieru. Mus é e des lettres et manuscripts. Za jego sprawą zostajemy wpuszczeni do garsoniery ludzi wielkich. Gdzieś pomiędzy ich wizerunek oficjalny a wersję intymną. W przestrzeń pełną świadectw ich przyjaźni, miłości, otwartej wymiany myśli. Eksponaty muzeum to karty i karteczki. Najczęściej na pożółkłym, ukruszonym papierze. Zapisane odręcznie, wypełnione skreśleniami, zdobione rysunkami na marginesie. Mówią o tym jak charakter pisma zdradza osobowość. Pokaż mi jak piszesz, a powiem Ci kim jesteś. U jednych - roztańczone litery, u innych rzędy znaków pochylone jak trzcina na wietrze. ...