24 paź 2011

Ostia Antica

Chwilę po Europejskim Forum Kultury w Brukseli ( a tam - setki świetnych pomysłów, rozmów, spotkań. Między innymi z byłym dyrektorem Rijksmuseum, panem Janem Willemen Sieburgh, tym odpowiedzialnym za fenomenalny pomysł otwarcia stałej ekspozycji na lotnisku Schipol, szefową działu edukacji w Luwrze, profesorem Pier Luigi Sacco z Mediolanu, który przekonał nas, że kultura to także ekologia, i wieloma innymi osobami, które dowiodły, że kultura to filar gospodarki): krótko mówiąc- moc inspiracji.

Zaraz potem (a właściwie po wieczornej przygodzie z zagarniętym przez kogoś kluczem*, po przygodzie, w której Bruksela pokazała mi, że nie jest tylko i wyłącznie przyjaznym miastem!) znalazłam się w Rzymie.

Leciałam z Ryanairem, pobudka o czwartej rano, taksówka z panem Hassanem, który wiózł mnie jak bohater filmu "Taxi", w ostatnim momencie zastawiając drogę autobusowi, który już odjeżdżał na lotnisko Charleroi), samolot o 6, a już o 8 rano- cały Rzym pode mną! Dokładnie tak! Ryanair ląduje na Ciampino, blisko Rzymu, a lecąc z północy zatacza fantastyczny krąg nad miastem. Kolumnada Berniniego, kopuły kościołów, Colosseum z góry! To nie było dane nawet rzymskim cesarzom!

Spacer w Rzymie. Nie miałam za dużo czasu, wybrałam się na Campo di Fiori. Był sobotni poranek, dzień, gdy Campo jest prawdziwym placem targowym, pełnym kolorów, zapachów, okrzyków i Rzymian! Jeśli mieszkałabym w  Rzymie, to chodziłabym tu na zakupy, do kina ( chyba Farnesina, pokazuje tylko dobre filmy!) i na gorącą czekoladę do jednej z  kawiarenek, której w sobotę nie udało mi się odnaleźć, skrytej za szpalerem straganów z owocami!

Po południu wyjechałam do Ostii Antichi, pod Rzym. Kilka dni temu byla tytaj wielka, niszczycielska ulewa, dzisiaj jest już piękne słońce, powtórka z późnego lata.

Spacer po ruinach antycznego miasta, wśród piniowego parku. Zastanawiałam się co takiego jest w piniach i cyprysach, dlaczego mają w sobie tyle kojących wzrok właściwości...Cyprysy z Umbrii i Toskanii, ustawione rzędami, pną się po wzgórzach. Pod niebem Lazio za to setki potężnych pinii. Nigdy nie zapomnę pewnego spaceru w Asyżu, aleja cyprysów, w oszałamiającym zapachu, wśród koncertu świerszczy! Jeśli cyprysy są (jak powiedział chyba Goethe) jak pnące się do Boga modlitwy, to pinie są według mnie drzewami, na których opiera się niebo nad Rzymem! Kto wie, może to pinie, z ich rozłożystymi koronami zainspirowaly artystów do wypełniania tutejszych sklepień freskami?

Ostia Antica, niegdyś miasto portowe,  położone u ujścia Tybru bylo wielkim, bogatym magazynem dla Rzymu. Bogaciła się gromadząc zboża dla całego Wiecznego Miasta. Choć pozostały tu tylko ruiny, powinni je zobaczyć wszyscy współcześni urbaniści! Antyczna lekcja tego, czym powinno być miasto dla jego mieszkańców i przyjezdnych.
Byłam w teatrze, pod otwartym niebem, sprzed  2000 lat; widziałam termy z mozaikami, które przetrwały właściwie niezmienione do dziś (tepidarium i frigidarium o mozaikowych posadzkach z motywami Neptuna, nimf i morskich stworzeń, a ponad tym taras- antyczne solarium, gdzie można było zażywać kąpieli słonecznych), plac zwycięstwa, dawne palestry i nimfea, ślady antycznych fontann, do których czyste, chłodne wody płynęły sprawnym systemem akweduktów.
Miasto wybudowane z inspiracji i wiedzy z całego ówczesnego świata, z pieknych, terakotowych cegielek, z trawertynu, ale i z marmurow sprowadzanych z greckich wysp Paros i Naksos. A wokół- las piniowy!

Dzis wracam do Rzymu, mam dwa spotkania, ale i czas dla miasta!

Miłego dnia!



*Niepowołana ręka sięgnęła w niepowołany sposób po klucz znajdujący się przez chwilę zamętu w zamku, po czym jej właściciel zniknął, dosłownie rozpłynął się w wyćwiczony i sobie tylko znany sposób w mrokach miasta. Spowodowało to serie intensywnych wydarzeń, z pogranicza 007 i drobnych prac ślusarskich,. w gorączce brukselskiego wieczoru i w otoczeniu przedwcześnie zamykanych sklepów budowlanych :-)
Justyna Napiórkowska
Autorka Blogu Roku w dziedzinie Kultury
www.osztuce.blogspot.com
Udostępnij
Więcej sztuki? Zapraszam na blog : www.napiorkowska.blogspot.com

8 komentarzy:

  1. rozumiem doskonale Pani zachwyt,jednocześnie zazdroszczę - ale z czysto lingiwstycznego punktu widzenia, źle się czyta tekst z taaaką ilością niepotrzebnych wykrzykników :)

    Pięknie...

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja nie lingwistycznie napiszę, że zazdraszczam takich podróży, rozmów i spacerów:)

    i też pięknie...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ;-) Rzym po prostu jest dla mnie miastem z wykrzyknikiem, nie ze znakiem zapytania.
    Za to z pewnością za chwilę uzupełnię polskie znaki. Pozdrawiam serdecznie Czytelniczki i Czytelników! ( i znów wykrzyknik...) :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A few soft kisses
    On a patch of blue sky

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam przypadkiem na Pani myśli (poszukując informacji o Gandawie) i już zostanę...
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Katarzyno, dziękuję, proszę zaglądać jak najczęściej!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oui oh oui, zawsze dobre akcenty muzyczne!

    OdpowiedzUsuń
  8. muzyczne Panienko ale zawsze cordialmente !

    Wawrzyniec

    OdpowiedzUsuń