To dość niewyobrażalne- obóz jeniecki był przecież przyczółkiem piekła. Zawieszony między porażającymi sygnałami z przeszłości, o tym co wydarzyło się z polskimi oficerami z obozu w Starobielsku, a pozbawioną nadziei przyszłością, gdzie rytm i przeżycia dnia wyznaczała ciężka praca i czarny chleb jako racja żywieniowa...
W tym miejscu, miejscu zła i beznadziei, i w tym czasie, czasie pogardy i zwątpienia, Czapski wygłasza wykłady o fascynującej go powieści Prousta.
Rekonstrukcja czasu, będącą leitmotivem u Prousta staje się także skrawkiem nadziei dla skrajnie wycieńczonych fizycznie i psychicznie jeńców. Staje się być może także obietnicą, że ten czas utracony będzie kiedyś przywrócony.
Jednocześnie w sowieckim obozie powstawały niezwykłe rysunkowe świadectwa. Józef Czapski dokumentował codzienne życie. Podobnie czyniło kilku współwięźniów. Rysunki były trzymane w pudełku na szachy. Korzystano być może ze szczęśliwie niewielkiej dociekliwości obozowych strażników. Dopuścili oni do mówienia o Prouście, pozwolili także - najpewniej nieświadomie- na zachowanie świadectw z czasu marnego, którego byli w końcu współtwórcami. Po podpisaniu układu Majski-Sikorski, gdy pozostali oficerowie ruszyli formować nową armię, rysunki - w pudełku na szachy- zostały wywiezione przez Aleksandra Witliba.
Pudełko na szachy. Cenna to szkatułka, miejsce przechowywania martyrologicznych insygniów. Kasetka pamięci. Raptularz świadectw losów narodu cierpiącego i jego wiernych żołnierzy- oficerów upokorzonych i odzieranych z godności.
Pudełko zawierało rysunki Czapskiego, podpisane drobnymi inicjałami- J.Cz. Na nich- delikatną, niemal niknącą kreską, w pastelowych, niewinnych barwach przedstawienia więźniów w ich czasie wolnym- gdy rozmyślali, albo siedząc na trawie grali w szachy czy też czytali. Obok nich stworzył Czapski także ledwie widoczne szkice, poprowadzone kreską delikatną i wiotką, oddającą kruchość przedstawionych postaci. Szczególnie poruszający jest pełen powagi i niemego dramatyzmu portret Witliba.
Obok prac Czapskiego w pudełku znalazły się też akwarele Zygmunta Turkiewicza- w których znów, na przekór okolicznościom przejawia się pragnienie życia i sztuki- przedstawieni więźniowie czytają i wypoczywają, i dopiero kontekst wystawy przypomina, że obrazy te nie mają nic wspólnego z sielanką, pozorną jak pozorny jest oddany jeńcom skrawek ich życia.
Wydaje się jakby tam, w Griazowcu, robiono wszystko, by czasu i myśli nie wypełnić upodlającymi okolicznościami, a trzymać się chwil nadziei. Na przykład tych, gdy więźniowie przekazywali sobie z rąk do rąk kilka zachowanych książek, najbardziej "sczytane" egzemplarze, niekiedy krążące wśród więźniów jako zestawy luźnych kartek.
W powstałych po wojnie pracach Kossowskiego obóz znów staje się konkretny- to tu jest udokumentowana codzienność - jej znój i beznadzieja oddana z całą dosłownością i konkretnie.
Poruszająca jest myśl o tych ludziach, o prowadzącej ich wierze i nadziei, na przekór wszystkiemu zdeponowanej w pudełku na szachy.
Opowieść o tym przedstawia wystawa w warszawskiej Kordegardzie.
„Niepamięci” – wystawa upamiętniająca Zbrodnię Katyńską
17.09 - 11.10.2020
Kordegarda, Warszawa
Justyna Napiórkowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz