Dodanie tego obrazu do wystawy w brukselskim Bozar było w sumie chyba tylko pretekstem. I dobrze, bo to zawsze kuratorski gest, który przypomina, że w zbiorach polskich są dzieła przynależne i ważne dla europejskich nurtów w sztuce. Dzieła wspaniałe i niekiedy słabo znane.
To nie orientalny dywan jest przecież tematem tego obrazu. A więcej o związkach renesansu ze sztuką imperium osmańskiego trudno tu wykrzesać.
Trzy dziewczynki przedstawione są przy grze w szachy. Przypomina mi ten motyw dziecinne zabawy, gdy z siostrą i kuzynkami grałyśmy w dzieciństwie w karty czy warcaby. Zajęcie na deszczowe, wakacyjne dni. Najmłodsza z nas padała zazwyczaj ofiarą starszych, które knuły spiski. Na przykład podglądając układ kart w ustawionym za najmłodszą lustrze. Bez mrugnięcia okiem ogrywały zadziwioną, łatwowierną przeciwniczkę.
Dla dorosłych takie zmowy byłyby łatwe do rozpoznania. Ale przy dziecięcej naiwności te spektakularne trafienia i idące za nimi wygrane stanowiły niezrozumiały, magiczny spektakl. Jak cyrkowa sztuczka, po której najmłodsza z grających wychodziła przegrana, ale rozpromieniona, z płonącymi z wrażenia policzkami.
Sióstr Anguissola było sześć. Sofonisba, Elena, Lucja, Europa, Minerva i Anna Maria. Pięć z nich zajmowało się malarstwem. Lucja, ta spoglądająca z obrazu na widza, niestety zmarła młodo. Elena porzuciła malarstwo, zostając zakonnicą. Europa i Anna Maria także zrezygnowały z malowania po wyjściu za mąż. Ale to podobno Sofonisba i Lucja były najzdolniejsze.I to Sofonisba trafiła na królewski dwór w Hiszpanii, malując na dworze w Madrycie portrety Habsburgów. Stała się jedną z najbardziej znanych malarek w historii. Doceniał ją nawet Michał Anioł.
Ten obraz powstał około 1555 roku. Trzy siostry siedzą przy stole. Wszystkie dostojnie ubrane. Atłasy. Jedwabie. Brokaty. Zdobione opaski na głowach. Być może szachy są tu tylko elementem scenografii, w której najstarsza Sofonisba sportretowała siostry. Powstał rodzinny portret, który podobno wisiał później w domu malarek w Cremonie. Pamiętał o tym Vasari, którego malarstwo Sofonisby zachwycało.
Rozpoznanie postci budziło wątpliwość. Przypuszczano na przykład, że jedna z dziewczynek to sama Sofonisba. Świadczą o tym zapiski zgromadzone w archiwach Libri Veritatits rodziny Raczyńskich, właściciela obrazu.
Współcześnie przyjęło się jednak, że przy stole siedzą Lucja, Minerva i Europa. Nota bene, Sofonisbę można zobaczyć na innym obrazie w zbiorach polskich: autoportrecie w Muzeum w Łancucie. To autoportret w pracy- malarka stoi przy sztlugach, na wsporniku farby, w dłoni pędzel, a w tle malowana Madonna z Dzieciątkiem. Niektórzy chcieli w tym obrazie widzieć nawiązanie do tęsknot Sofonisby do macierzyństwa. Możliwe, że to było jedyne jej niespełnienie.
Gdy malowała portret sióstr, miała zaledwie 23 lata, a za sobą pobyt w Rzymie i zdobyte uznanie Michała Anioła. Jej talent był już potwierdzony.
Na obrazie pewna swego ruchu Lucja spogląda na widza. Jednocześnie strąca właśnie z planszy pionki Minerwy, drugą dłonią przestawiając jedną z figur. Szach mat, z figlarną miną.
Ale to w tym wypadku tylko teatralne zagranie. Gra chyba raczej jest udawana. Ci którzy znają się na szachach twierdzą, że nawet plansza nie jest prawidłowo rozłożona.
W tych dziewczynkach są trzy światy. Lucja jest najstarsza z tego grona. Pewna siebie. Na polu szachowym rządzi. Świadczy o tym nawet ten gest dłoni, którymi obejmuje całe pole gry. Kto czytał Dzieci z Bullerbyn, wie jakie rozgrywki stosują starsze dzieci wobec młodszych. W XVI wieku chyba nie było inaczej. Minerwa jest zadziwiona. Najmłodsza Europa - roześmiana.
Lekcja gry. Lekcja psot. Popołudnie sióstr. Przykład portretowej maestrii młodej malarki.
Spojrzenia tworzą intymny krąg. Minerwa patrzy na Lucję. Europa na Minerwę. A Lucja do tego kręgu włącza jeszcze Sofonisbę stojącą przecież po drugiej stronie płótna i zza sztalug dokumentująca tę scenę. Opiekunka spoglądająca z brzegu kadru tylko dodaje tej teatralności.
Jeśli w tym obrazie chodzi o grę, to niekoniecznie jest to gra w szachy.
Raczej subtelna gra między dziewczynkami. Siostrzane relacje rozegrane w klimacie zabawy, podczas wspólnej chwili spędzonej w cieniu rozłożystego dębu, zza którego wyłania się zamglony pejzaż Lombardii. To fascynująca opowieść o trzech siostrach Sofonisby, na wspaniałym obrazie z poznańskich zbiorów. Arcydzieło powstałe u zarania długiej malarskiej kariery.
Sofonisba Anguissola, Gra w szachy, 1555
Muzeum Narodowe w Poznaniu
Justyna Napiórkowska www.osztuce.blogspot.com
To jest calkiem atrakcyjne dzieło sztuki, szkoda że tak nas okradziono, bo mielibyśmy znacznie większy dorobek
OdpowiedzUsuńPrzepiękne dzieło
OdpowiedzUsuń