Nowy Jork! Niezwykły Nowy Jork!
Nowy Jork. Nowy Jork. Wielki, zadziwiający Nowy Jork. Wróciłam stamtąd dwa dni temu, jet lag już znośny, rozmieniony na drobne. Dwa ważne spotkania, dotychczasowe wyobrażenia Christie`s i Guggenheima nabierają realnych form, ludzkiego wymiaru. Przywiozłam dużo wrażeń, nieuchwytnych, niedogonionych. Takich zauważonych sytuacji, które zostają pod powiekami. Mignięć, krótkich ułamków. Zgodnych z rytmem miasta, które od razu wymaga od podróżnego postawy aktywnej, dziarskiego ruszenia w trasę i szybkiego chwytania wrażeń. W locie, w biegu, w pośpiechu, bo w tym mieście po prostu nie można się zatrzymać. Nowego Jorku nie da się w całości opowiedzieć. Jego kolory nie mieszczą się w słowach. Jego gwaru nie oddają fotografie. Jego zapachy, jego temperatura, jego dźwięki- to wszystko w takiej dziwnej harmonii, tak naturalne dla tego miejsca! Ciągle się człowiekowi wymyka, niepokornie i autonomicznie. Nowy Jork. Tam gdzie tysiące anarchii sumują się w jakiś wspólny, zadziwiają...