Tadeusz Konwicki napisał kiedyś, że w rzeźbach Myjaka dostrzega "(…) magiczną charyzmę, jakąś niezwykłą siłę, której dorobiliśmy się w mozolnym rozwoju naszego gatunku."
Wydobywane
z głębin morza greckie brązy. Odkrywane spod warstw ziemi etruskie
terakoty. Marmurowe popiersia. To najbardziej trwałe ślady cywilizacji. Ślady wspomnianego
przez Konwickiego „mozolnego rozwoju ludzkiego gatunku”.
Rzeźba
jest właśnie tą formą, która jak odcisk skalny, jak przedpotopowa skamienielina
dokumentuje, zostawia ślad. Trwały. Siermiężny. Wychodzący poza czas
ludzki. Nie strawi jej ogień, nie
zniszczy jej woda. Co najwyżej, całym swym marmurowym czy brązowym ciężarem jak
cierń utknie w miękkiej tkance ziemi na dnie akwenu, niezmienne przypominając,
ze człowiek minie, a sztuka jest wieczna.
Rzeźby. Te autorstwa Adama Myjaka mówią dużo o
tym, dokąd w tym rozwoju doszliśmy. Są jak spiżowe świadectwa kondycji
człowieka. Współczesnego człowieka.
Poddane
defragmentacji, zniekształcone, poruszone. Nie ograniczają się już do
statyczności, która była udziałem Zeusów, Heliosów i Nike z Samotraki. W Muzeum
Kapitolińskim jest rzymska kopia greckiej rzeźby. Spinario - chłopiec wyciągający
cierń ze stopy uchwycony jest w swojej ludzkiej jednowymiarowości. W swoim tu i
teraz, sprzed dwóch tysięcy lat, gdy pochylony próbował wyciągnąć tkwiący w
stopie kolec. W jednym wymiarze bólu i skupienia. W
wymiarze, który ignorował istnienie wszystkiego poza nim.
Inaczej
jest w rzeźbach Myjaka. Bo inaczej jest w rzeźbie współczesnej, którą odczytać
można przez pryzmat ludzkich ograniczeń. Która zradza się z dialogu z
rzeczywistością. Która nie pozwala na całkowitość, bo musi zadawalać się
fragmentarycznością. Bo sztuka współczesna najczęściej mówi o tym, co jest ludzkim ograniczeniem. Na przykład o zmienności, nietrwałości, przemijalności.
Adam Myjak, Bacon rzeźby, mówi o człowieku dużo. Mistrzowsko kondensuje idee, wyobrażenia, wizje. Syntetycznie mówi niewypowiedzialne. Bo jego rzeźby nie są odpowiedziami. Są pytaniami, które boimy się zadać. Pytaniami, w których ludzki los jawi się w swojej
tajemniczej niedoskonałości, w poczuciu wielkiej tęsknoty, w ciągłym braku. W
poczuciu uchwyconego w brązie przemijania. W tym, co najważniejsze, najbardziej ludzkie.
Adam Myjak
wystawa rzeźby
Salon Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie
fot: Adam Myjak, strona Wydziału Artystycznego UMCS
Muzea Kapitolińskie, Spinario
fot: Adam Myjak, strona Wydziału Artystycznego UMCS
Muzea Kapitolińskie, Spinario
Dobry wpis, tyle, że proszę o częściej:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, Montgomerry, a za nieobecność- przepraszam, Czasami tak się zdarza...
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz. Twoje wpisy są dla mnie poezją o sztuce. Gratuluje talentu.
OdpowiedzUsuń