1 sie 2011

Powstanie Warszawskie


W jak "wybuch" albo "wystąpienie". 

To hasło 67 lat temu, 1 sierpnia 1944 roku o godzinie 17.00 zelektryzowało tysiące Warszawiaków.

Pamiętajmy o nich. Zatrzymajmy się na chwilę. Oddajmy hołd. 

Gloria Victis!


Kilka lat temu w Warszawie zobaczyłam coś, co naprawdę zrobiło na mnie wrażenie.
Metro, stacja Politechnika. Starsza pani kupowała w kiosku ruchu bilet.
Poprosiła o zniżkowy, pokazała swoją legitymację kombatancką, powiedziała, że walczyła w Powstaniu.
Pracujący w kiosku młody mężczyzna, właściwie jeszcze chłopak wstał, wyszedł zza kontuaru i stanął przed nią na baczność. Powiedział, że to dla niego zaszczyt uścisnąć jej dłoń. Starsza pani miała łzy w oczach.

Mała, zwykła, miejska sytuacja, która połączyła ludzi. Nicią emocji zszyła to co przed kilkudziesięciu laty i współcześnie. W jednym uścisku dłoni zamknęła wszystko co może pomieścić się między pokoleniami tych co walczyli i tych co żyją w poranionej, z popiołów wznoszonej stolicy.
Ale pięknej!
Jak tej z piosenki!





PS Dla nabrania dystansu do spraw Powstania proponuję lekturę zbioru esejów Tomasza Łubieńskiego, "Ani tryumf ani zgon".
Przeczytałam, wiele spraw pozostało dla mnie takich samych,
ale dla niektórych - odrobinę zmieniła się optyka. 

Justyna Napiórkowska
Autorka Blogu Roku w dziedzinie Kultury
www.osztuce.blogspot.com
Udostępnij
Więcej sztuki? Zapraszam na blog : www.napiorkowska.blogspot.com

8 komentarzy:

  1. Chwala poleglym - to na pewno. Szkoda tylko, ze swietujemy w Polsce smierc 230 tysiecy ludzi. Nie brak glosow o zbiorowym samobojstwie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z naszej - współczesnego - punktu widzenia ich decyzje były szaleńcze i niezrozumiałe bo oceniamy je z perspektywy ciepłego fotela. A wojna to inna moralność, inna logika. Wydaje mi się, że tamte czasy wykuły innych ludzi; wychowanych na między innymi na cytatach Horacego (Dulce et decorum est pro patria mori), kulcie Wojska Polskiego i duchu niezłomnego narodu polskiego...
    Jednak z drugiej strony dowódcy polskiego podziemia musieli sobie zdawać sprawę, że to powstanie było politycznie i militarnie praktycznie przegrane... Z Wilna oraz innych polskich miast dochodziły sygnały o postępowaniu Sowietów.

    A pamięć o poległych i pomordowanych ot po prostu należy się. To część naszej historii i pamięci, bez której nie bylibyśmy tymi jacy jesteśmy obecnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. @ JK Czy świętujemy? Według mnie po prostu pamiętamy. Zatrzymujemy się na chwilę, niektórzy stoją, niektórzy idą dalej. To chyba znak pamięci dla tych, którzy zginęli, dla tych, którzy przeżyli, także dla tych, którzy szybko zaczęli sobie zdawać sprawę z tego, że to nie będzie łatwe powstanie, że broń dostanie co dziesiąty, że komunikacja będzie szwankować, że młode ideały szybko skruszeją wobec rzeczywistości i nie wszystko potoczy się tak jak się zapowiadało. Ale uważam,ze to dobrze,że ten temat podsyca polemikę, jest żywy i aktualny i nie sprowadza się tylko do śpiewania powstańczych piosenek ( co też jest ważne).

    @ Munakir Zgadzam się- patrzymy z perspektywy fotela, statystyk, historii, która dla tamtych ludzi była przecież nieznaną przyszłością. Także dla wodzów, przecież Napoleon, gdyby wiedział,że zimy bywają błotniste, nie szedłby na Moskwę. Powstańcy wierzyli w zwycięstwo, które miał im umożliwić nowy, europejski układ sił. Nie byli straceńcami. Byli idealistami. Kilku z nich znałam, grupa ta wciąż się kurczy, ale z rozmów z nimi wciąż dziś, A.D. 2011 widzę, że to ludzie ideałów!

    OdpowiedzUsuń
  4. aro 49

    Jak wielkiego poświęcenia trzeba, żeby dokonać takiego ekstremalnego wyboru między swoim życiem a przyszłością swojej ojczyzny.

    „O! kiedyż będzie inaczej? Czy kiedykolwiek będzie inaczej? Dlaczegoż nie urodziłem się w tej porze później, gdy świat będzie innym,
    albo w tak wczesnej, aby oczy moje nie potrafiły otworzyć się na to, że mógłby być innym, gdyby, gdyby ludzie byli inni!”

    Eliza Orzeszkowa „Gloria victis”.

    OdpowiedzUsuń
  5. więcej patrzeć w siebie a na sąsiadów okiem uważnym spoglądac

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytając Twój post się autentycznie wzruszyłam. Wyobraziłam sobie ten obrazek. Zobaczyłam tą starszą panią i tego młodego człowieka. Ścisk w gardle. Zresztą w tym wzruszeniu jestem od wczoraj, i tak co roku w godzinę W zatrzymuje się (kiedyś będę w tym czasie w Warszawie!), wieszam flagę, oglądam dokumenty i zdarza mi się zapłakać.
    Dobrze jest tak sobie przypadkiem zajść na chybił trafił, późną nocą na bloga, żeby trafić na taki post i się znienacka wzruszyć. Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za Wasze komentarze- bardzo się cieszę, że mamy tu taką niszową strefę dyskusji i rozmowy :-)
    Chyba po prostu patrzymy oczyma XXI wieku na ludzi i wydarzenia rozgrywające się w jakiejś innej logice.
    Kiedy słucham opowieści byłych Powstańców, mam nieodparte wrażenie, że to są ludzie, którzy czuli bardziej, kochali mocniej, żyli intensywniej, bardziej ostatecznie, bez karencji, poruszali się na krawędzi, między białym i czarnym, podczas gdy współczesność nieustannie sprzyja odcieniom szarości, w każdej dziedzinie życia! Justyna

    OdpowiedzUsuń