W muzeum w kamienicy Celejowskiej w Kazimierzu Dolnym trwa niewielka wystawa- wspomnienie kazimierskiego pleneru Ferdynanda Ruszczyca sprzed stu lat.
Przypomnijmy, Ruszczyc powinien kojarzyć się w pierwszym ułamku sekundy z masywnymi kłębami chmur wiszącymi nisko nad polami. Malarski patron meteorologów. Uparty na malowanie swojego pejzażu, tego wokół rodzimego Bohdanowa na Ukrainie. Symbolista szyfrujący nastroje w pozornie błahych pejzażach.
Może Ruszczyc nie był najjaśniejszą gwiazdą w malarskiej plejadzie artystów młodopolskich, ale jego niebo nie ma sobie równych! Cumulusy u niego są gęste i siermiężne, wiszą ciężko nad horyzontem.
Kiedy czyta się notatki artysty, można prześwietlić proces tworzenia. Przechodzień powie- "będzie padać" i pomyśli o parasolu. Natomiast artysta-malarz z końca XIX wieku nawet jeśli pada zatrzyma się i będzie zastanawiać jak tę chmurę- na niebie i w duszy- zatrzymać, jak ją malarsko zdefiniować, jak zrobić z niej zwierciadło duszy.
Wystawa jest naprawdę maleńka, w proporcji do miasteczka, w proporcji do czasu, którym dysponuje turysta wiedziony od Korzeniowych Dołów do bulwaru nad Wisłą...Maleńka i skromna, w jakiś sposób urzekająca. Zamiast szklanych ekranów- na ścianach są obok obrazów małe karteczki z cytatami. Wystawa na czas kryzysu. Bez multimediów, bez szczególnego oświetlenia, bez eleganckiego chłodu klimatyzatorów zapewniających temperaturę dla stuletnich dzieł. Ale- dobrze, że jest i niesie iskrę inspiracji, którą czerpać można z tych niewielkich obrazów i krótkich cytatów z Ruszczyca zniewolonego przyrodą. "Chcę powietrza, słońca, chcę nieba, chcę widzieć widnokrąg"- pisał. I chwytał to powietrze, słońce, niebo, zamykał widnokrąg w przestrzeni płótna.
Idźcie tam koniecznie! Potem popatrzycie na attyki kazimierskich kamienic i pejzaże wokół miasteczka zupełnie inaczej!
Ferdynand Ruszczyc, Kamienica Celejowska, do 30 lipca 2011
Na marginesie
29 czerwca 2011
Dzień zaczęty od Wizytek, skończony też na Krakowskim Przedmieściu, ze spacerem przez Powiśle. Usłyszałam koncert z okazji 70-tej rocznicy śmierci Ignacego Jana Paderewskiego- absolutnie zachwycający. Sinfonia Varsovia wykonała "Polonię" Paderewskiego. To niesamowite jak dźwięki potrafią opowiadać historię- symfonia Paderewskiego powstała w odniesieniu do powstania styczniowego. Było niekiedy nostalgicznie, niekiedy dramatycznie, a niekiedy - żałobnie. Wielka muzyka i wspaniali muzycy!
18 czerwca 2011
Mój życiorys kulturalny, w tym tygodniu:
-1 x teatr
-1 x koncert
-1 x wernisaż
-2 x bankiet
-2 x lektura: "Wojna nie ma nic z kobiety" Swietłany Aleksiejewicz i "Amulet" Roberta Bolaño
-1 x inspirująca lektura gazetowa: Książki, nowy miesięcznik
Krótko mówiąc- nadwyżki...zwykle jest spokojniej!
29 maja 2011
It`s never too late to be who you might have been.
George Eliot
16 maja 2011
Dzień szaleńców i szaleństwa. Ktoś zapowiedział rychły koniec świata. Świat działa nadal. Awaria neostrady. Awaria myślenia u kogoś. Awaria ekspresu do kawy. Poniedziałek 16-tego maja, jak piątek 13-tego. Miejskie nieszczęścia, w skali dla zwykłego dnia ;) Rytm poniedziałku zrównoważył dopiero wieczorny jogging, przy zapachu bzów! Życie jest piękne, mimo szaleństwa, które stawia nam na drodze!
1 maja 2011
Justyna Napiórkowska
Autorka Blogu Roku w dziedzinie Kultury
www.osztuce.blogspot.com
Udostępnij
Więcej sztuki? Zapraszam na blog : www.napiorkowska.blogspot.com
Z pewnością chciałbym nie ominąć tej wyjątkowej wystawy!
OdpowiedzUsuńTak wyraziście naświetlona głębia, przenikająca wręcz, istota malarstwa, jaka została zawarta w tym tekście, jest także nieczęstym dzisiaj zjawiskiem!
Chmury zdają się głównym bohaterem tego obrazu. Są niesamowite, dawno, a może nigdy nie widziałam aż tak wspaniale wyeksponowanych chmur.
OdpowiedzUsuńŚwietnie powiedziane! Piękna recenzja, świetnie, że dostrzega Pani taki niszowy temat!
OdpowiedzUsuń