Wspominam spotkanie z kolekcjonerami w naszej Galerii w Poznaniu. Piękne, sobotnie popołudnie. Długi cień ratusza Giovanniego Battisty sięgający ostrzem wieży dalszej części ulicy Wielkiej. L`ete indien. Dzień ciepły i leniwy. Nasz pomysł na to spotkanie - to Art & Wine day w otoczeniu grafik profesora Leszka Rózgi. Było bardzo miło. Bardzo dziękuję wszystkim Państwu- naszym Gościom.
Prace Leszka Rózgi- to często wielkie , cywilizacyjne tematy wpisane w mały format grafiki. Syntetyczne i błyskotliwe. Mitologia u progu XXI wieku? U profesora Rózgi - jest na wskroś współczesna. Jak Szekspirowski Król Lear, którego przeczytałam później w Warsie, w pociągu.
W jednej z rozmów przyznałam się skąd moja pasja dla sztuki. Niektórzy mówią- uwarunkowanie genetyczne. Zdecydowanie tak. Ale pamiętam też, jak duże wrażenie zrobiła na mnie lektura książki Marii Rzepińskiej. Siedem wieków malarstwa europejskiego. Tom tak gruby,że pewnie często kończy jako bezczynna dekoracja bibliotek.Kupiony u ulicznego sprzedawcy pod warszawskim Barbakanem, prezent samodzielnie przeze mnie wybrany, a zakupiony mi przez moją Mamę.
A ja -wówczas 12- letnia- zaczytywałam się w Rzepińskiej. Wyobrażałam sobie oryginały dzieł o których pisała. Złoty Giotto, brązowy Rembrandt , szalony Caravaggio. Dziś, kiedy oglądam obrazy we Florencji, Barcelonie albo Krakowie, patrzę na nie trochę przez pryzmat Rzepińskiej, przepuszczam przez filtr jej uwag, w głowie mam czarno-białe reprodukcje na miękkim i pachnącym papierze albumu.. Album cudownych chwil, kiedy rozkwitała wyobraźnia. Ach, rozpisałam się ;-)
Ale jest i konkluzja.
Szanowni Państwo, podrzucajcie swoim dzieciom książki na wyrost. Wydaje mi się, że nic złego z tego nie wyniknie ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz