Pawilon polski na Biennale w Wenecji nie ma okien, ale podczas trwającej, 53-ciej edycji wystawy , za sprawą instalacji Krzysztofa Wodiczki wypełniła go iluzoryczna, przeszklona przestrzeń. A za tymi pozornymi oknami działajacymi jak trompe l`oeil rozgrywa się niby-prawdziwe życie będące udziałem polskich imigrantów. Mowa tu głównie o tej wcześniejszej emigracji, która nie stała sie synonimem sukcesu.
W pawilonie widzowie mogą robić to co lubią najbardziej- przygladać się, nasłuchiwać , podgladać, krótko mówiąc :wniknąć w środowisko imigrantów , a za jego sprawą przyjrzeć się sprawie inności, wykluczenia, odrzucenia, ale i adaptacji. Pozostając za bezpieczną granicą okien wniknąć w świat, który ilustruje jakąs porażke, jakąs nieudolność, zagubienie.
Emigracja - to chyba element kondycji współczesnego czlowieka. Nie wiem czy są Polacy, którzy nie doświadczyli emigracji z bliższej lub dalszej perspektywy. U Wodiczki - emigranci zdradzają nam swoje wstydliwe, środowiskowe tajemnice.
Z drugiej strony , instalacja Wodiczki przypomina mi idee Platona - świata rzeczywistego bedącego tylko odbiciem świata idealnego. W redakcji Wodiczki to Platon a rebours.
Oglądam ten projekt także przez pryzmat mojej ostatniej lektury "Topieli"Junot Diaza. Ta książka - podobnie jak instalacje Wodiczki mają moc szczególną - hipnotycznego wręcz przekazu - otwórz oczy i spójrz wokół.
Biennale w Wenecji
Wystawa Krzysztofa Wodiczki, Goście/ Guests
Biennale trwać będzie do 22 listopada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz