Blog o sztuce ma chyba prawo objąć także film?
Pretekstem do tego niech będzie fakt, że chcę napisać o dwóch filmach, w których malarstwo jest obecne.
Tatarak Andrzeja Wajdy ( a może raczej Andrzeja Wajdy i Krystyny Jandy) to film w filmie, opowieść w opowieści , bo akcja zekranizowanego opowiadania Iwaszkiewicza zamknieta jest klamrą współczesnej , prywatnej historii Krystyny Jandy.
Andrzej Wajda powiedział w jednym z wywiadów , że zawsze wraca do Iwaszkiewicza , bo w jego tekstach są dwa najważniejsze tematy - miłość i śmierć. Tu - przeplatają się, choć interpretować trzeba ostrożnie, by z głebi prozy Iwaszkiewicza nie przerobić na mieliznę romansu.
Nad opowiadaniem, jak mówi główna bohaterka , wciąż unosi sie śmierć. U Iwaszkiewicza nawet w tytule czai się pandemium: tata-rak. W moim odczuciu jest tylko jedna scena, która przynosi ukojenie- gdy cały kadr obejmuje tylko spokojnie falującą wodę rzeki. W każdym innym kadrze jest niepokój, coś co burzy piękno rozkwitłego lata w pejzażach i malowniczość domu doktorowej. Nawet w radosnym jej spotkaniu z Bogusiem, gdy chłopak ( raczej z niego chłopak niż chłopiec) przychodzi pożyczyć książkę, niepokój wkrada się dyskretnie- w tytule " Popiół i diament".
A obecność malarstwa ( ważnego dla Wajdy, który przed reżyserią studiował na krakowskiej ASP u Eibischa) przejawia się w czytelnym odniesieniu do Hoppera. Kadry ze scen monologu Jandy są z niego przeniesione - standardowa przestrzeń pokoju hotelowego wypełniona jest jedynie opowieścią aktorki.
Drugi film - to Vicky, Cristina Barlecona- film Woodiego Allena. Najkrócej : zmysłowa Barcelona i pogubieni w tej zmysłowości ludzie.
A malarstwo jest obecne w etosie geniuszu, którym otaczają się główni bohaterowie - malarze - brawurowo zagrani przez Javiera Badem i Penelope Cruz. I w niezwykle plastycznie oddanej architekturze Gaudiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz