22 mar 2016

Drzwi Gnieźnieńskie. Z Brukseli.


                      

Bruksela. Dziś rano miastem wstrzasnęły wybuchy- najpierw na lotnisku, potem na stacji metra. 

Większość osób, które los tu ściągnął, przybyły za jakimś swoim marzeniem. Także Polacy, cieszący się otwartą dla nas Europą. Europracownicy, hydraulicy, biznesmeni, pisarze i dziennikarze...
Wielu z nas nie widziało tu ideału, nie było zaślepionych, ale jednak chcieliśmy realizować jakieś swoje marzenie.
Marzenie wyjścia poza granice kraju, marzenie zdobywania Europy i realizowania swojej misji, choćby w najmniejszej skali.
Obserwuję to od kilku lat i od kilku lat także w tym uczestniczę.

Od miesięcy widzimy jak to marzenie kruszeje...Dziś jestem w Brukseli. Cichy, dość pogodny poranek przerwały informacje z mediów. A potem ten ciągły dźwięk syren, w różnych miejscach.

Odczuwam ten strach, ból i żal pewnie nie mocniej, lecz tak samo jak wiele osób na świecie. Bo tu nie miejsca mają znaczenie, ale podstawowa i piękna ludzka solidarność.
To jest takie smutne...Przychodzą liczne refleksje. Na przykład te, których tyle słyszałam niedawno na Zjeździe Gnieźnieńskim. Zorganizowano go w nawiązaniu do słynnej pielgrzymki Ottona III, największego monarchy ówczesnej Europy do grobu Św. Wojciecha. Prelegenci w Gnieźnie nie stracili wiary w to, że można być solidarnym, ale i bezpiecznym, zarówno w sferze fizycznej, jak i w sferze wartości. 
Bez zacietrzewienia i obskurantyzmu. 
W dialogu. Dobrze mieć taką wiarę. 

Skojarzenie z Gnieznem powróciło, gdy przeczytałam dziś w Le Monde, że Salah Abdeslam "był wart dla francuskich śledczych tyle, co jego waga w złocie". Czuję w tym jakąś ironię i przewrotność historii. 
Przypomina mi się kwatera ze spiżowych Drzwi Gnieźnieńskich, ze sceną, w której Chrobry wykupuje ciało Św. Wojciecha za wagę srebra. Ciało pierwszego świętego, patrona Polski, męczennika. Chrobry robił to być może jako konkretny projekt polityczny, po to by zakorzeniać w Gnieźnie stolicę* i wpisywać powstająca Polskę do strefy cywilizacji zachodniej. Na wagę srebra. Na wagę złota. Minęło ponad tysiąc lat, zmieniły się realia, a wciąż wszędzie- to srebro i złoto, jako mierniki wartości. Być może to skojarzenie nie jest wcale uprawnione. Ale wszyscy chcemy jakoś zrozumieć te wielkie procesy, w których uczestniczymy.  
Wtedy, gdy Św. Wojciechowi poganie w Prusach ścinali głowę też miało miejsce zderzenie cywilizacji. Z jednej strony- niosący cywilizację Zachód, z drugiej- barbarzyńcy, dzicy poganie. Nastąpił wówczas wielki, ludzki ruch tektoniczny, z którego wyłonić miał się inny świat.

                           

Kiedy powstawały Drzwi Gnieźnieńskie, około 1175 roku, Zachód był obietnicą bezpieczeństwa, stabilności, pokoju. Gdy przechodziłam przez te drzwi ostatnio, w kruchcie gnieźnieńskiej katedry, miałam myśli dalekie od tej obietnicy bezpieczeństwa.
Drzwi. Jak wiele w nich jest znaczeń. Poteżne, budące respekt. Otwarte lub zamknięte. Spiżowe, przetrwały wieki. Z kołatką, która może być zaproszeniem do wejścia, ale i z ryglami pozwalającymi odebrzeć intruzów.
Czy Europa mówi ostatnio o czymkolwiek innym?

Jestem w Brukseli, na chwilę unieruchomiona w tym mieście, które bezpieczną twierdzą nie jest. Czuję się jak bohater Dekameronu, oczekujący na obrzeżu wydarzeń, aż dżuma minie.



18 scen pokazuje kolejne etapy życia i śmierci, a także pośmiertnej legendy Św. Wojciecha. To pierwszy przypadek w historii chrześcijaństwa ukazania w takiej formie tematu, który nie pochodził z Biblii, ale stanowić miał jej ciąg dalszy. Sceny z misją i męczeństwem Wojciecha opasane są bordiurą. Wśród bujnych wici wyłaniają się postaci, zwierzęta, hybrydy...Wszystko w rygorystycznym porządku, który ma także nadawać ład rozumieniu świata. Ach ta cudowna, archaiczna wiara w możliwość uporzadkowania światopoglądu obrazem. 

Dziś patrzymy, jak Zachód (który według niektórych już dawno się skończył, bo nie miał w sobie żywiołowych mocy) dogorywa uderzany przez barbarzyńców. I ich zalewie, niesprawidliwość dotyka tysięcy osób Bogu ducha winnych. Uciekających przed wojną. Walczących z determinacją o życie, na łodziach, na łajbach, w zasiekach naszych granic. 

Barbarzyńcy niosą oni ze sobą wiarę w te swoje "wartości". Fałszywe, złe i nieludzkie. Czesto wyrosłe na podatnym gruncie nierówności i frustracji. Ale są to przekonania tak mocne, że każą opasać sie pasami Szahida i iść w tłum, siać apokalipsę. Nieść cierpienie, ból, przerażenie. 

Jak to wszystko pojąć? Jakie znależć remedium...Nikt nie wie. Być może pieniądze- to srebro i złoto- tak jak staje się przyczyna wojen, tak może te wojny rozwiązać. W sumie proste.**  


Naprzeciw naszej brukselskiej Galerii trwa właśnie konferencja dotycząca zrównoważonego rozwoju pod egidą Narodów Zjednoczonych. Spoglądam przez okna na wystawione inspekty pełne zielonych roślin, przykładów mądrego gospodarowania ziemią.***

Z Nadzieją, że ta moc dobra które jest w świecie jest i będzie silniejsza od zła, także tego, którego dziś doświadczyliśmy. 

Patrzę na tę zieleń i mam jakąś nieracjonalną wiarę, że gdy te pyły opadną, obudzimy się mocniejsi. Na Drzwiach Gnieźnieńskich, gdy na marach wystawione jest ciało Św. Wojciecha. gdzieś za nim wyrasta roślinka. A na jej drobnej gałęzi ptak. Znów - bogaty symbol. Choćby kojarząc go z ptakami, które pojawiły się Noemu jako pierwsza zapowiedź suchego lądu, wśród spienionych wód potopu. 

Mam więc nadzieje, że obudzimy się mocniejsi. 
Z większą pokorą. Z większym szacunkiem dla siebie nawzajem. Z empatią dla świata, który cierpi z powodu nierówności.**** Dziś zginęło tyle osób. Szala cierpień znów się przechyliła, tak blisko nas. Trwa dzień smutku, ale musimy wyjść z niego mocniejsi. 

Tego życzę na nadchodzące Święta Wielkanocne. 

Justyna Napiórkowska 

POSTSCRIPTUM 

* W konkurencji z Krakowem również starającym się o prymat i później rozwijającym kult św. Stanisława- co obok religijnych miało polityczne przesłanki- dla zjednoczenia ziem polskich po rozbiciu dzielnicowym. 
** 
a.Chyba nikt nie ma watpliwości, ze to wielkie finansowe interesy, a nie ideologia i religia wywołały konflikt w Syrii i Iraku. Może to uproszczenie- ale przecież w dolice Tygrysu i Eufratu przez setki lat w lepiej lub gorzej- ale współistniały religie- dzięki temu przetrwały tam do XXI wieku, inaczej by ich tam nie było! 

b. Ropa, antyki. W antykwariatach Londynu, Hamburga czy Zurichu bez problemu można znaleźć antyki "niewiadomego" pochodzenia, bez wątpliwości rozpoznawanych przez specjalistów jako pochodzace z Iraku i Syrii...Wstyd dla Zachodu za to, że to własnie m.in w Europie obiekty te są praktycznie "legalizowane"- "czyszczone" ze świadectw o ich proweniencji i wystawiane na otwartym rynku sztuki. Ktoś je wystawia. Ktoś je kupuje. I nie sa to terrorysci, lecz wykształceni koneserzy... 

c.Od lat wspieram PAH, która z niebywałą determinacja niesie pomoc w MIEJSCACH KONFLIKTÓW. 

*** Jeśli mądrym gospodarowaniem ziemią nie zajmiemy się szybko, to za chwile głód i susze beda tylko mnożyć katalog zachodnich problemów...wiemy o tym wszyscy...

****Europa popełniła i popełnia wiele błędów. Jednak istnienie nierówności jest faktem. Ekspolatacja też jest faktem. Czy nie należy się spodziewać kiedyś buntu szwaczy z Bangladeszu, w których jeansach kupionych za cenę prania chodzimy? Teraz jest czas na dynamiczne dzialania, ale także na dalekowzroczną refleksję. Tak aby nie tworzyć w świecie dalszych podziałów - my i oni, bo wtedy żaden mur nas nie ochroni.

3 komentarze:

  1. Jakże trafne skojarzenie z dawnym barbarzyństwem. Czy wyjdziemy z tego jeszcze jako europejska wspólnota ? Czy znów pozamykamy się w swoich okowach? Jakaż przyszlość nas czeka?
    Dziękuję za te mądre przemyślenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe przymyślenia i byłoby dobrze, gdyby wypadki z Paryża i Brukseli poskutkowały prawdziwą debatą i dalekowzroczną refleksją. Historii nie nalezy zapominać. Polacem także ten tekst: https://www.tygodnikpowszechny.pl/bruksela-konsekwencje-dla-europy-32918

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne dżwi. Europa zawsze będzie popełniała dużo błędów i to się jeszcze długo nie zmieni. Bo nie można działać wspólnie jeżeli każdy myśli o sobie.

    OdpowiedzUsuń