11 sty 2013

Płaszcz świętego Marcina czyli o sztuce dzielenia się

Simone Martini, Święty Marcin i biedak, Asyż

Dzielenie się nie należy do najbardziej ponętnych motywów w sztuce. Wrzucenie monety, bochenek chleba, sakiewka dla ubogich? To była codzienność możnych w dawnych czasach. Bolesław Chrobry według Galla Anonima podobno im bardziej pielgrzymował do grobu Świętego Wojciecha, tym bardziej był bosy, rozdając co miał. Królowe utrzymywały głuchych i  niewidomych. Klasztory wystawiały bochny chleba dla chromych. Ale te sceny tylko czasem pojawiają się w znanych obrazach. Jeszcze rzadziej zasłużyły na płótna mistrzów.

Co innego z dzieleniem się płaszczem. Motyw piękny i inspirujący. Niedosłowny. Malarski. To temat, który wracał i u Simone Martiniego, i u El Greca i u Van Dycka. Pojawiał się na rycinach i obrazach. W modlitewnikach. Na fasadzie kościoła w Lucce. Malarze szczególnie przy okazji mieli szansę na warsztatowe popisy. Jeden motyw, a w nim wszystko, co świadczyć mogło o malarskim talencie. Nagie ciało, ubrane ciało, zdobiony płaszcz,  lśniąca zbroja, błyszczący miecz, jeździec na koniu, a wokół pejzaż. Ale czym to wszystko byłoby bez ciągu dalszego tej historii. Bo w tym przypadku, ta jałmużna sprawiła, że ktoś został świętym. A takie przełomowe momenty artyści uwielbiają.

El Greco, Święty Marcin i żebrak

Scena przedstawia świętego Marcina na koniu, z mieczem w dłoni. Marcin ubrany co najmniej paradnie. Błyszczą detale, zachwycają tkaniny. Obok niego blady, chudy, czasem nagi człowiek. Zapadnięte policzki. Proszące oczy. Szczupłe ręce. Czasem leży, czasem stoi. Czasem chwyta za płaszcz Marcina, czasem tylko wyciąga do niego ręce. Biedak, któremu Marcin odda kawałek swojego płaszcza.

Dwa światy - w paradoksalny sposób połączone mieczem, którym wtedy jeszcze nie święty Marcin ucina połę swojego płaszcza, by ubrać nagiego. Tnie szlachetną tkaninę. Tnie tkaninę i zszywa dwa światy. Tnie i zszywa.

Anton van Dyck, Płaszcz świętego Marcina, Zaventem, Belgia

A zatem Marcin z Tours to święty rozsądny, święty nieekstremalny. Święty na miarę zwykłego człowieka. Nie zrzucił całego płaszcza. Nie został w samej włosiennicy, jak Franciszek z Asyżu. Nie dogorywał u progu swego dawnego domu. Nie zagłodził się na śmierć w ramach solidarności z bliźnim. Ale śmiało, w zimowy dzień odciął połę swojej żołnierskiej opończy.
Ładna historia. Dawna historia. Sprzed 1700 lat.

Teraz mamy łatwiej. Może nie do świętości, trudno, ale do małego dobrego uczynku. Do wspólnoty na naszą miarę. Za sprawą tego fenomenu, którym jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Orkiestra jak płaszcz świętego Marcina.

PS
Oto nasz maleńki fragment płaszcza, obrazy przekazane przez Galerię Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej i Edwarda Dwurnika dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy
Aukcja na allegro : http://aukcje.wosp.org.pl/listing?sellerId=22583483  

Justyna Napiórkowska
www.osztuce.blogspot.com

8 komentarzy:

  1. Bardzo cenne i celne. Dziękujemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cenię działania fundacji Polska Haiti- bo pamięta wtedy, gdy inni zapomnieli. Dziękuję!

      Usuń
  2. To daje do myślenia. Bardzo wartościowy tekst.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Rozmowa na piosenki? Ok, w takim razie Sinatra: http://www.youtube.com/watch?v=T6ya7ZRlrEo

      Usuń
  4. aro 51

    Chlubny jest Wasz gest dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy

    OdpowiedzUsuń