14 gru 2011

Olbrychski na 6-stym piętrze


Należę do tych, którzy tęsknią za wielkimi kreacjami na scenach teatralnych.

Dziś zobaczyłam Daniela Olbrychskiego i Dorotę Segdę w Teatrze 6. piętro. Przedstawienie na podstawie "Co się wydarzyło w Madison County". Pojawia się wspomnienie filmowej wersji z Clintem Eastwoodem i Meryl Streep. Piękna, fascynująco opowiedziana historia, nasączona życiem jak ciasto ponczowe rumem. Wizualna perełka ze wspaniałymi zdjęciami, dla jakich chodzi się do kina. To scenariusz stworzony dla filmu. Czy może go unieść scena teatralna? Co się wydarzyło na deskach teatru 6. piętro?

Aktorzy kroju szekspirowskiego w rolach...hmmm... Miałam wrażenie, że widzę egzotyczne ptaki w zbyt ciasnej, złotej klatce. Olimpijskich pływaków pływających w brodziku. Wielkich aktorów w zbyt kompromisowym wobec publiczności przedstawieniu...

Cóż, talent zobowiązuje. Co najmniej do wyboru repertuaru. Dlatego z tymi aktorami wolałabym zobaczyć po raz dziesiąty Hamleta!

Najbardziej opiniotwórcza dla mnie jest publiczność bez miejscówek, ze schodów. Nota bene, teatr 6.piętro dobrze o nią zadbał- rozrzucając miękkie poduszki :-) To od tej publiczności słychać było śmiech, gdy aktorzy z powagą przedzierali przez gęste jak dżungla amazońska, pełne emocji dialogi. To ta publiczność dyskretnie zgrzytała, gdy sceny sugerowały żart. Czy oglądali dramat? Może komedię? Publiczność była zdezorientowana.

A ja wyszłam - tak jak przyszłam- spragniona teatru.
Takiego na miarę tych wielkich aktorskich talentów we właściwych aktorskich obsadach. Z większą wiarą w publiczność, wrażliwą jak na poziom 6-ego pietra.

PS Krytykuję to co szanuję  :-)


"Po drodze do Madison", Daniel Olbrychski, Dorota Segda, Teatr 6. piętro, Warszawa


Justyna Napiórkowska
Autorka Blogu Roku w dziedzinie Kultury
www.osztuce.blogspot.com
Udostępnij
Więcej sztuki? Zapraszam na blog : www.napiorkowska.blogspot.com Justyna Napiórkowska www.osztuce.blogspot.com

1 komentarz:

  1. Trafnie , oj trafnie i z wdziękiem ( "krytykuję to co szanuję"). Pani Justyno, wprowadza Pani dobre standardy!

    OdpowiedzUsuń