11 lis 2011

Marek Okrassa- malarstwo

Marek Okrassa czyli pasja malowania

Niedawno, gdy przygotowywaliśmy nagranie dotyczące współczesnej sztuki polskiej dla francuskiej telewizji, po raz pierwszy usłyszałam od zaproszonego do programu Marka Okrassy jego zawodową maksymę. To słowa, które powiedział mu jego ojciec, gdy przyszły artysta zastanawiał się nad wyborem studiów. Usłyszał, że zawód malarza -jak każdy inny- obok powołania i pasji wymaga poświęcenia i pracy.

Ale przecież zawód malarza jest trochę inny. Jest zatopiony w jakimś marzeniu, sięga świata nierealnego, daje poczucie czerpania od życia i rzeczywistości więcej.

Podczas telewizyjnego nagrania stworzyliśmy szczególną scenografię, oddającą atmosferę pracowni malarza. Artysta, czyste płótno, a wokół niego –otoczenie z wcześniejszych obrazów. Wszystko po to, żeby w tę rzeczywistość z obrazów zanurzyć się bardziej, nie zostawiając okna na świat wypełnić przestrzeń autorskim myśleniem. Tworzy własną rzeczywistość, kompletną, pełną. Przewrotną. Czy nie do tego dążyli wielcy malarze?


Marek Okrassa jest malarskim iluzjonistą. Malarska śmiałość i determinacja pozwalają mu grać z konwencją, igrać z dosłownością, prowokować, a potem prowokację zmieniać w żart. Korzysta ze swobody warsztatowej, dzięki której jak tłumacz symultaniczny potrafi każdą myśl przełożyć na inny język malarski. Nie czyni tego jednak automatycznie, lecz twórczo. Na płótnach prowadzi dialog z malarską tradycją, sięga do swoich mistrzów, nawiązuje do malarskiego dziedzictwa. W ogrodzie skojarzeń szuka swojej drogi, z dystansem i dyscypliną wędrowcy idącego z daleka- i wiedzącego dokąd zmierza. Chociaż w miejscu, do którego dąży jeszcze nigdy nie był.   

Artysta czerpie inspiracje z codzienności, z rzeczywistości. Z otoczenia i z wyłuskiwanego z niego podziwu. To pradawne źródło sztuki, rodzącej się z zachwytu pięknem. I w szacunku do piękna pozostające. 

Obrazy Marka Okrassy dialogują z przeszłością, ale i ze sobą nawzajem. Pozwalają się odczytywać w kontekście innych prac. Są jak barwne kamyki układające się w imponującą mozaikę. Nie są zatem przypadkowe, należą do jakiegoś konteksktu. Znów- kolejne obrazy prowadzą malarza pewną drogą. Często jest to droga nieznana, droga eksperymentu i poszukiwań. Jednak malarz wybiera się w nią zaopatrzony w mapę i opowieści innych wędrowców, bo Marek Okrassa pozostaje w szacunku dla historii malarstwa.  


W języku francuskim istnieje słowo, które w moim odczuciu trudno przetłumaczyć na język polski. Agréable. Słownikowo oznacza po prostu „miły”, „przyjemny”. Powiemy „c`est agréable” gdy dosięgnie nas przyjemny promień wiosennego słońca w Ogrodach Luksemburskich, albo gdy latem na rozgrzanej plaży powietrzem poruszy chłodna, morska bryza. Nie pomieści tego znaczenia ani słowo „ miłe”, ani „przyjemne”, nawet gdy wzmocnimy je o „dobroczynne” i „dogodne”.  W słowie agréable mieści się więcej, jakieś całościowe poczucie radości podszytej szczęściem. To słowo, użyte w wymianie zdań pozwala powiedzieć, że jest nam szczególnie dobrze. Właśnie ten moment, ułamek sekundy, gdy chciałoby się powiedzieć „c`est agréable” próbuje uchwycić w swoich obrazach Marek Okrassa. To moment ulotny i niezdefiniowany. Ale taki, w którym mieści się więcej niż to, co widać.

Marek Okrassa wiąże w swoich obrazach to co oczywiste i dosłowne z tym co nieuchwytne, niezdefiniowane. Między tymi dwoma rzeczywistościami rozgrywa pewną grę dla rozbudzonych zmysłów. Ale grę tę prowadzi w białych rękawiczkach, zgodnie z konwencją,  jak sędzia w meczu polo, gdzie choć wokół dużo emocji, to trzeba uważnie śledzić każdy ruch malletów i trajektorię piłki.

W malarstwie Marka Okrassy pomysły rodzą się jakby z atmosfery leniwego popołudnia. Z jakiegoś stanu ospałości przechodzi się w stan kreatywności, jak dziecko spędzające wakacje w domu na wsi, jak Briony z powieści McEwana, czy jak Alicja z opowieści Lewisa Carrolla. Z lenistwa rodzą się pomysły, koncepty, żarty. Sytuacje poważne przeobrażają się w farsy. Ich sceneria staje się sceną teatru, ich bohaterowie- jeżdżą na łyżwach. 
A reżyseruje nimi artysta o wielkim talencie!


Justyna Napiórkowska
Tekst pochodzi z katalogu wystawy 

Marek Okrassa
Notowania nudy
wystawa malarstwa, 
PGS, Sopot

Obrazy Marka Okrassy w Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej 


PS Nagranie, o którym mowa emitowane będzie w programie France24- International News France24 - International News,  12 listopada, 13.10 i 21:10 oraz 13 listopada: 09:10. Zapraszamy!


Notatki na marginesie 
11 listopada
Daleka podróż (sic!), znów zmieniony krajobraz.  Jestem w Sopocie, oddycham chłodniejszym niż w Warszawie,morskim powietrzem, przyglądam się jesieni w tutejszym wydaniu i uczestniczę w ekspansji kulturowej rogali świętomarcińskich z Poznania: dotarły tutaj! Święto Niepodległości mam pracowite, ale mam nadzieję na chwilę spaceru po molo :-)
PS Był spacer po molo i po plaży. Była piękna uroczystość z okazji 11 listopada. Ciesze się, że widziałam na żywo sopocką, a nie warszawską wersję Święta Niepodległości. Tu było z szacunkiem dla przeszłości. Kameralnie, z powagą.  

31 października
Urodził się kolejny obywatel ziemi- jest nas 7 miliardów!

29 października
Jesień, już zdefiniowana. Zbliżają się Zaduszki. Wyciszenie. Refleksja. Wspomnienia, którym dobrze służy aura.  Czytam biografię Boscha. Czasem przerywam lekturą "Gorzkiej chwały" Richarda M. Watta. Muszę kupić korespondencję Miłosza i Iwaszkiewicza.  

19-20 października
Jestem na Europejskim Forum Kultury. W ogrodzie pełnym inspiracji i pomysłów!





Justyna Napiórkowska
Autorka Blogu Roku w dziedzinie Kultury
www.osztuce.blogspot.com
Udostępnij
Więcej sztuki? Zapraszam na blog : www.napiorkowska.blogspot.com

3 komentarze:

  1. Obrazy sa przepiękne. Muszę się tam wybrać.

    OdpowiedzUsuń
  2. A to tylko zapowiedź prac, które można zobaczyć na wystawie! Marek Okrassa jest wybitnie utalentowany i skrupulatnie w swoich obrazach swój talent, wyobraźnię i pracowitość wykorzystuje :-).

    OdpowiedzUsuń
  3. Obrazy te w jakiś sposób nawiązują do prac Janet Hill.

    OdpowiedzUsuń