6 sie 2011
Roman Opałka (1931- 2011)
Podobno wszystko zaczęło się w kawiarni Hotelu Bristol, gdzie nad kartką papieru Roman Opałka czekał na kogoś, może narzeczoną, może znajomą. Czekał i odczuwał ciążenie czasu. Z tego poczucia miał się narodzić jeden z najbardziej konsekwentnych artystycznych projektów XX w sztuce współczesnej, ten, dzięki któremu o Opałce dziś uczą się studenci na Sorbonie i w New York University.
Roman Opałka zmarł 6 sierpnia w rzymskim szpitalu. Miał 79 lat.
Zakończył zatem swój niezwykły artystyczny projekt, ten, w którym rejestrował przemijanie. Każdego dnia artysta fotografował się i wciąż rozjaśnianą barwą notował kolejne cyfry. I tak od czterdziestu lat.
Pozostaję ze wspomnieniem kilku rozmów, ostatniego wspaniałego spotkania w Muzeum Sztuki w Łodzi. Pozostaję też z nieodgadnioną tajemnicą tej niebywałej konsekwencji, ba, uporu, z jakim tworzył kolejne "detale", czyli obrazy z zapisem kolejnych liczb. Jego paleta blakła, od czerni przez szarości- ku jakiejś pierwotnej bieli z jej szpitalną estetyką, ku pustce, ku białej karcie, nicości.
Ku śmierci, syntetyzując Jego zamysł artystyczny.
Twórczość Romana Opałki, przemyślana, chłodna, niemal mechaniczna to znakomity przykład tego czym może być sztuka współczesna, z jej żądaniem ogromnego poświęcenia, cierpliwej konsekwencji, totalnego zrymowania życia artysty z dziełem. Bo w malowaniu towarzyszył postulat stworzenia dzieła totalnego, którego współautorem jest dany artyście czas życia. Dziś dzieło to można uznać za skończone.
Na zdjęciu: Roman Opałka, Justyna Napiórkowska
foto: wyborcza.pl
Justyna Napiórkowska
Autorka Blogu Roku w dziedzinie Kultury
www.osztuce.blogspot.com
Udostępnij
Więcej sztuki? Zapraszam na blog : www.napiorkowska.blogspot.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojej, Smutne ale też niezwykle piękne. Wszak do tego momentu się przygotowywał od lat. Kilka dni temu byłam w Paryżu w centrum Pompidou i wreszcie zobaczyłam na żywo kilka obrazów z jego wtedy jeszcze nie ukońconego dzieła.
OdpowiedzUsuńFascynująca rejestracja przemijania. Ciekawa jestem jak bardzo teraz zmieni się współczesna sztuka pod wływem dzieła Opałki?
Może zainteresuje Panią ten tekst:
OdpowiedzUsuńhttp://wizjalokalna.wordpress.com/2011/08/07/zachwyt-nad-bezsensem-cyfry-romana-opalki/
Pozdrawiam
Nadal polecam:
OdpowiedzUsuńhttp://www.rp.pl/artykul/368008,698543-Ostatni-wywiad-Romana-Opalki.html
i pozdrawiam
tutaj można więcej przeczytać o artyście http://kulturaviva.pl/pl/album-wspomnie/romana-opalki-koncepcja-tworczosci-i-zycia,499.html
OdpowiedzUsuńprzeczytalem wlasnie Twoj tekst. Piszesz w nim:
OdpowiedzUsuńTwórczość Romana Opałki, przemyślana, chłodna, niemal mechaniczna.
rozmawialm z nim o tym i on twierdzil, ze jego ,sztuka jest bardzo cielesna. W innej rozmowie, gdy zapytalem go czy jego praca jest dzialaniem pokornego mnicha, zdecydowanie zaprzeczyl, mowiac ze kocha zycie. Takze to byla tez postac niejednoznaczna. Fragment rozmowy tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=BuoWJCzAN1s
Myśle, że chłód i racjonalność nie zaprzecza tej "cielesności". Opałka prezycyjnie dokumentował czas. Chłodno i rzeczowo. Jak Rembrandt w swoich autoportretach...Ale za tym skrywał się odwieczny ból- ten związany z przemijaniem. To ból cielesny, bo wyraża się w mowie ciała, nie ducha. Dziękuję za link! JN
Usuń