Zewsząd- kultura!
Pióra się ostrzą na paktach dla kultury, pieniądze płyną dla miast, drukarnie zalewają Rzeczpospolitą morzem folderów, logotypami nęcą gadżety, a my promieniujemy kulturalnym światłem!
Czemu zatem uważam, że jest niedobrze skoro jest tak dobrze?
Bo po pięknym koncercie na granitowym dziedzińcu pałacu przy Trakcie Królewskim rozmawiałam z wybitnym muzykiem, specjalistą od Chopina, od 31 grudnia 2010 swobodnym dysponentem swojego czasu po roku Chopinowskich żniw.
Bo jakiś czas temu rozmawiałam z Magdaleną Abakanowicz, na którą chóralnie mówi się "wybitna", a która ma wciąż trudności z realizacją przesadnie skromnych jak na jej rangę projektów.
Bo czytałam rozmowę z wybitnym reżyserem szukającym funduszy dla filmu nie wpisującego się w żadną z promes ministerialnych, w których urzędnik z kapelusza dofinansowań wyciąga sakiewki dla pomysłów rymujących się z tematem promowanym.
Dobrze przynajmniej, że 99 lat przed kolejną rocznicą, gdy brak pretekstu, brak jubileuszu, nie łuszczy się już płótno narodowe, nie kruszy "Bitwa pod Grunwaldem"!
Nie można oczywiście dzisiaj narzekać. Kultura i jej ludzie mają się dzisiaj dość dobrze. Michał Anioł słał przecież błagalne listy o pożyczki do ojca, Chaim Soutine z braku płótna malował na siennikach, a Norwida pochowano w zbiorowym grobie...
A dziś - kto żyw- chwyta się kultury, na Titaniku słucha orkiestry! Kuba Wojewódzki pochyla się nad Chopinem. Może i dobrze?
Znów jednak się zastanawiam- czemu zatem jest źle, jeśli jest tak dobrze?
Bo w tym wszystkim za odzianym w garnitur, postawnym managerem kultury znika artysta.
Gorzej, często wykonawca, autor, artysta pochodzi z łapanki organizatora!
Kultura nie od chwili podpisania paktu jest ważną dziedziną ekonomii. Każdy euro zainwestowany w kulturę nie od wczoraj procentuje czterokrotnie! Trochę mnie irytuje, że dziś wszyscy chwytają tego co kulturalne jak ostatniej deski ratunku, na wzburzonym Grecją morzu, w pejzażu po kryzysowej burzy. Martwi mnie szept ludzi kultury czujących, że w Warszawie, Gdańsku. Katowicach i Lublinie dobry klimat już się skończył, bo stolica kulturalna będzie gdzie indziej!
Specjaliści od PR przypinają sobie kulturalny kwiatek do kożucha, chyłkiem zerkając w filharmonii w prawo i w lewo kiedy można zacząć bić brawo.
Kultura powinna się demokratyzować, ale nie dajmy się zwieść, bo co nam pozostanie po tych hucznych latach Chopina albo Herberta? Nie zapominajmy w roku Miłosza zeszłorocznych mazurków Chopina! Bo one mimo braku urzędowego aplauzu (i szelestu banknotów) nie przedawniają się!
Kultura jest w końcu posażną panną, więc trzeba w tym aranżowanym ożenku uważać na pospolitych łowców posagu!
W przeciwnym razie po tym kulturalnym weselu pozostaniemy w chocholim tańcu!
http://mleczko.interia.pl/ |
Justyna Napiórkowska
Autorka Blogu Roku w dziedzinie Kultury
www.osztuce.blogspot.com
Udostępnij
Więcej sztuki? Zapraszam na blog : www.napiorkowska.blogspot.com
Drodzy Czytelnicy, zapraszam do uczestniczenia w dyskusji na forum Salonu24 :)
OdpowiedzUsuńhttp://justynanapiorkowska.salon24.pl/322223,prezydencja-pakt-dla-kultury-i-lowcy-posagow
...ależ sztuka zjednoczona więzami mocnemi z polityką była od zawsze.
OdpowiedzUsuńWspomnę jedynie, że gdyby nie imperialna ambicja Napoleona, dalekosiężna dłoń Wiktorii - to cóż byłoby z awangardą? Gdyby nie podboje i w triumfie przywożone skarby od tak zwanych ludów primitywnych....
a tak na poważnie - nie można oddzielić sztuk od idei: politycznych, społecznych, ect ect, od tak zwanego ZeitGeist`u. U nas z tym na razie krucho. Nam Polakom trza się określić, nazwać nasze volonte et desires OU DESIRE ;-)
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie, kiedy wszyscy zadający sobie to pytanie otworzą oczy i zauważą, że kultura tak jak piękno to kwestia ducha i ... uwarunkowań czyli pewnej trwałej i świadomej tradycji, która od zarania nigdy mocną cechą tego narodu nie była. Dlatego dziś tak łatwo tu 'kulturę' sprowadzić do strategii marketingowej czy budżetu, w jakim rezerwy są zazwyczaj minimalne. To kwestia mentalności, poziomu wrażliwości i niestety stale innych priorytetów z jakimi 'kultura & sztuka' stale przegrywa. Niestety. Piszę z 3miasta i potwierdzam: w Gdańsku upadek, o Gdyni i Sopocie nie wspominam. Nie warto.
OdpowiedzUsuńTak, polityka od zawsze wiązała się ze sztuką, może z wyjątkiem malarstwa jaskiniowego ;)*
OdpowiedzUsuńProblemem według mnie raczej jest to, że poprzez koncentrowanie się na lansowanych tematach zapomina się o myśleniu długoterminowym.
Wspomniałam, że odnosiłam się do rozmowy z wybitnym pianistą, w 2011 roku cierpiącym na nadmiar wolnego czasu, bo to 2010 był rokiem Chopina...A przy tym jeszcze wokół kręcą się ci wszyscy menadżerowie, którzy kiedyś zajmowali się zupełnie czymś innym, a teraz chwytają za kulturę, nęceni dofinansowaniami...
* Polecam lekturę publikacji profesora Juliusza Chrościckiego poświęconych związkom sztuki i władzy.
Mnie również martwi, że wybrawszy Wrocław Europejską Stolicą Kultury moje miasto nadal pozostawać będzie kulturalną pustynią z jednym teatrem, który bogate tradycje świątyni sztuki zamienił w punkt oswajania widza szokiem i przedsięwzięcie li tylko o charakterze komercyjnym. Pozdrawiam Guciamal
OdpowiedzUsuńCzy kiedykolwiek będzie sprawiedliwie ?
OdpowiedzUsuńGdy obserwuję cały ten hałas o finansach przeznaczonych na sztukę, czy szerzej na kulturę w ogóle dochodzę do wniosku, że ile jest stron w sprawie tyleż jest prawd i racji.
Rząd, tzn. ci, którzy rozdają „kasę” ma swoją prawdę. Politycy, którzy z różnych powodów chcieliby brać udział w tym rozdawaniu mają swoją. Ci, którzy korzystają z „szerzenia” kultury i sztuki mają swoją a ci, którzy zajmują się jej sprzedawaniem swoją.
Sprawiedliwie nigdy nie będzie. Sztuka na tym cierpi.
Bo w całym tym szumie ginie racja i głos twórców oraz artystów. Chodzi mi tu o rację tych najczęściej niezauważonych za życia i rozjechanych przez to życie ciężkim walcem praw rynku. Czyż mamy jeszcze do czynienia ze sztuką jako taką, gdy mowa jest o pieniądzach. Bo wraz z pieniędzmi zaczyna się komercja, która chce i musi rządzić się prawem podaży i popytu. I właśnie ta komercja uznaje nie tych wybitnych i dobrych ale tych rzemieślników niekoniecznie tworzących „Sztukę”, doinwestowanych i „sztucznie” wypromowanych w celu dobrego zysku. Jednak dla czego tak ma być za publiczne pieniądze? Czy „prawdziwa sztuka” nie powinna bronić się sama (hmm ... ?).
Sprawiedliwie nigdy nie będzie. Sztuka na tym cierpi.
Pozdrawiam.
S. Erazmus
P.S.
Czułem potrzebę podzielenia się moimi subiektywnymi uwagami w tym temacie (jak mawiał były pan prezydent) ;-)
Jednak wiem, że autorce artykułu chodziło o szeroko rozumianą kulturę, w którą inwestowanie przyniesie korzyści całemu społeczeństwu.
witaj :-)
OdpowiedzUsuńsuper blog, widać, że pisany z pasją :-)
proponuję również tematykę eschatologii w sztuce... czy znasz stronę http://poznajdate.com ?
pozdrawiam
Wiele osób, pozostajе w tгadycyjnym dylеmaciе, dοtyczącym włoska kawa tego,
OdpowiedzUsuńazalі uwierać κawę ziаrnistą,
jednakowoż takżе miеlοną. Jeślі posiadаmу poρrawny еksρreѕ aż do kaωy, wóωczas nie
mamy z tym pгоblemu, jаką оѕtrο kupujemy kаωę.
Jest to ԁla nas bеz znaczenia, azaliż ma płeć piękna zіarna wіękѕze, mniejsze,
jednakowoż może jest mielona. W ekspresіe, w κtórуm całość jest
ρarzona а rozgniatana pod ciśnieniem, nie mamy żadnеgo wkłaԁu,
w jeј ρгzуgotowаnie.
My ωeb blog: włoska kawa