Przez ostanie dni całym sercem byłam w Sienie. Kończyłam pewien tekst dotyczący sztuki sieneńskiej, i im bardziej w sieneńskim trecento byłam, tym w naturalny sposób dalej ode mnie była współczesność, z internetem włącznie. Ale teraz- wracam do XXI wieku i zapraszam na krótki, wieczorny spacer po Florencji!
Ci którzy w mieście nigdy nie byli, a tym co włoskie się interesują -mają pewnie pierwsze skojarzenie z Duomo, z kopułą przerastającą całą zabudowę starego miasta. Ja także, kiedy pierwszy raz przyjechałam do Florencji miałam wyobrażenie ukształtowane lekturami o konkursie na drzwi baptysterium, o ścieżkach Dantego,o młodych latach Michała Anioła. Wyobrażałam sobie Spedale degli Innocenti, pałace Medyceuszów i Pittich, freski Fra Angelico.
Przez pierwsze dni mieszkałam wtedy w hostelu w sąsiedztwie Santa Maria del Carmine, kilka kroków od kaplicy z freskami Massaccia. Czy mogło być lepiej? Tak, okazało się, że hostel mieści się w dawnej bibliotece medycejskiej, pokoje wyodrębnione są jedynie wysokimi na dwa metry ściankami. Kilkanaście metrów wyżej - polichromowane belki sklepienia, na ścianach budynku- freski! A pod sklepieniem - latały jaskółki! Po włosku - le rondine, nazwa myląca, bo jaskółki są wszystkim, ale nie sugerowaną po włosku krągłością ;) Jaskółki są przecież doskonale gotyckie, o skrzydłach smukłych jak triforia w katedrach Francji :)
Florencja niespiesznie odsłania wszystko co ma wspaniałego, oczywiście jeśli nie założymy sobie "poznania" miasta w 3 dni! I cudownie jest to poznawanie rozłożyć w czasie, dawkować, by nie popaść w syndrom Stendhala z nadmiaru piękna, z nadmiaru obrazów, z nadmiaru wrażeń. Poco a poco, lentamente. Proszę, do Florencji wybierzcie się raczej na dłuższe wakacje, bo weekend zostawi Was tylko z uczuciem niedosytu.
Zawsze kiedy jestem na głównym placu miasta, tym, na który spogląda monumentalny Dawid, przypomina mi się pewna zabawna sytuacja ze studenckiego życia. Na placu Signoria od lat istnieje kilkanaście kawiarni, W ciągu dnia- najlepsze miejsce dla turystów, tutaj obsługiwanych przez kelnerów w biało-czarnych liberiach. Krótko mówiąc - miejsce zacne. Po północy kawiarnie pustoszeją, plac przed Palazzo Vecchio ma chwilę na sen.
Pamiętam, jak kiedyś postanowiliśmy ze znajomymi zorganizować sobie spontaniczną kolację, nocą, na piazza della Signoria, korzystając z kawiarnianych stolików zostawionych na noc na placu! Po chwili do naszej grupy dołączyli inni, Francuzi, Niemcy, którzy wcześniej niepewnie krążyli dopytując, czy tak można. Kolacja była wykwintna, oliwki, ciabatta, liście bazylii, mozzarella, wino! Nad nami gwieździste niebo. A wokół uśpiona Florencja, ta sama, która po chwili następny dzień powitała radosnym zgiełkiem, zapachem cappuccino, dzwonami San Lorenzo!
PS Blogspot ostatnio buntował się - znikały zdjęcia, komentarze, "reakcje".
Złe czasy już chyba za nim, więc teraz blog powinien wyświetlać się prawidłowo!
Justyna Napiórkowska
Autorka Blogu Roku w dziedzinie Kultury
www.osztuce.blogspot.com
Udostępnij
Więcej sztuki? Zapraszam na blog : www.napiorkowska.blogspot.com
Dziękuję za przepiękny wieczorny spacer po Florencji. Byłam tam wiele, wiele lat temu, ale niestety tylko parę godzin, przejazdem. Pozostały mi tylko wspomnienia i zdjęcia grobu Dantego oraz kopii posągu Dawida.
OdpowiedzUsuńgrób Dantego jest w Ravennie:) we Florencji jest tylko nagrobek w Santa Croce
Usuńświetny!
OdpowiedzUsuńEch... Ach... Och... Tęsknota...
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa! :-)
OdpowiedzUsuńFajna historia, pozdrowienia! PauW
OdpowiedzUsuńMasz rację - trzy dni to zdecydowanie za mało. Byłam kilka dni, ale było mi mało. Teraz ilekroć jestem w Rzymie, a bywam tam trochę wyskakuję na dzień do Florencji. Gdybym miała powiedzieć, które z tych miast Rzym-Florencja czy Wenecja jest moim ukochanym miałabym nie lada problem, to tak jak powiedzieć, które z dzieci kocha się bardziej. Jest to niemozliwe. A Tobie zazdroszczę dłuższego tam pobytu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzatęskniłam! do Florencji zawsze się chętnie wraca. wspaniałe przypomnienie. pozdrowiam
OdpowiedzUsuńSuper! Taka opowieść w poniedziałek poprawiła mi humor! Prosimy o więcej!
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=B6xZ3CVK8vk&feature=related
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak mało zdjęć ze spacerku:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cieszę się, że lubicie ten temat ;)JN
OdpowiedzUsuńsempre sempre Firenze
OdpowiedzUsuńFiorentino Veneziano Il Magno
Od razu zrobiło się wakacyjnie :)
OdpowiedzUsuńFiorentino czy Veneziano ? Tam we Włoszech raczej ze sobą nie sympatyzyją tak międzymiastowo ;-) Przez ostatnie dni eksplorowałam życiorys Coppo di Marcovaldo, florenckiego artysty złapanego w dyby jako jeniec Sieneńczyków w 1260 :) Naprawdę się nie lubili w tej Italii :)
Świetny blog, czytałam o Sienie i teraz Florencja - pięknie Pani pisze, ten blog to wartościowe miejsce w sieci, będę tu wracać!
OdpowiedzUsuńKiedy będzie coś nowego? Czekamy!!!
OdpowiedzUsuń