21 kwi 2010
Tomasz Tatarczyk - malarz ciszy
10 kwietnia 2010 roku zmarł Tomasz Tatarczyk. Jest coś niepojętego w tej dacie, która zagarnęła przecież całą Polskę w nastrój żałoby.
Zmarł tego dnia także malarz- artysta wybitny, twórca osobny, człowiek świadomie uciekający od wrzasku świata. Przez lata żył i tworzył w nadwiślańskiej wiosce, flisackim Męćmierzu pod Kazimierzem.
Życie i praca w zatopionym w przyrodzie i wciąż funkcjonującym w wyznaczanym przez nią rytmie miejscu pozwalała osiągać stany niemal mistycznego skupienia, tak odczuwalne w obrazach Tatarczyka.
Jego twórczość była dotykaniem tajemnicy, chwytaniem niewypowiedzianego i snuciem wokół niego melancholijnej refleksji. Obrazy rozgrywał malarz kontrastem barw, najczęściej ograniczając paletę do bieli i czerni, szarości, niekiedy ciemnych brązów.
Uzyskiwał niezwykły efekt milczących płócien, z mocą zatrzymujących widza w tej niemej kontemplacji. Fragment łodzi, droga prowadząca po linię łączącą niebo i ziemię, patyki z paleniska, pies w kałuży, horyzont lasów zamknięty ognistym kolorem zachodzącego słońca- to tematy z obrazów Tatarczyka. Bez detali, bez narracji. Dostępne dla wyobraźni i precyzyjne dla umysłu.
Zanurzając pędzel w gęstej farbie, dotykając nim w krótkich, wprawnych gestach powierzchni płótna, malarz umieszczał swoje obrazy w poczuciu mistycznego przeżywania świata. Konsekwentnie i cierpliwie prowadził swoją twórczość drogą własnej wrażliwości.
Teraz milczenie płócien jest jeszcze bardziej wymownie.
Na reprodukcji: "Bez tytułu" , ołówek, węgiel, tempera na papierze, 139x200 cm, 1998
Udostępnij
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miałam to szczęście być uczennicą Tatarczyka, mile wspominam ten czas.
OdpowiedzUsuńTo zostaje - pamięć, inspiracja, wspomnienia.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wpis.
JN