14 maj 2012

Planete + Doc - filmy konkursowe


Trwa festiwal Planete + Doc. Przez ostatnie dni od świtu do nocy oglądam filmy. Czasem świetne, często bardzo dobre, od czasu do czasu po prostu dobre. 
Poniżej- lista wszystkich filmów konkursowych, do jutra wszystkie zostaną opatrzone krótkimi notkami i oceną. 

Wodne dzieci (Water Children), reż. Aliona van der Horst, Holandia,2011
Film trochę jak haiku. Bardzo oszczędny. Dotyka tabu. Odnosi do spraw bardzo intymnych- kobiecego cyklu płodności, po to by potem poprowadzić do trudnych spraw utraty dziecka. Porusza kwestię rytuałów, symboli, sił natury. Szuka dla tego wszystkiego obrazowej metafory. Piękne zdjęcia, inspirujące obrazy, wyjątkowa muzyka. Ale ogólnie jest to film raczej dla niszowej publiczności.  
***

Ambasador (Ambassador, The), reż. Mads Brügger, Dania, 2011
Znakomity film. To historia fikcyjnego konsula na kupionych papierach, próbującego wejść w niebezpieczny świat handlu diamentami w Republice Afryki Centralnej. Filmowe jądro ciemności. Oglądając ten film zadawałam sobie pytanie-czy to dzieje się naprawdę? Niestety tak. Opowieść wciągająca, jak narkotyczny trans, w którym do czarnych interesów prowadzi ścieżka przez dziwne konszachty, pseudo-dyplomatyczne rauty i ciągłe pozowanie na kogoś innego. Aż za dużo można się dowiedzieć o współczesny świecie. Rewelacja. 
*****

Bert Stern. Prawdziwy Madman (Bert Stern, Original Madman), reż.Shannah Laumeister, USA, 2011
Historia Berta Sterna, legendarnego amerykańskiego fotografika. To także opowieść o czasach, miejscach i ludziach, którzy stali się mitami pewnej epoki. Najbardziej magnetyzujące są opowieści dotyczące legendarnych sesji Marylin Monroe. Opowiedziane z wykorzystaniem świetnych fotografii samego Sterna. To zresztą największy atut filmu. Bert Stern stał się dla mnie ciekawym egocentrykiem, niewątpliwie utalentowanym i korzystającym z dobrych splotów okoliczności. Niewystarczające jest tu natomiast skonfrontowanie autobiografii Sterna z opowieściami o jego życiu opowiedzianymi przez innych.
***

Chwała dziwkom (Whores‘ Glory), reż. Michael Glawogger, Niemcy/Austria, 2011
Filmowy tryptyk. Trzy opowieści na ten sam temat. Problem prostytucji pokazany z trzech różnych perspektyw, w trzech miejscach na świecie. Prowadzi widza od zaciekawienia, przez zażenowanie, do smutku. Ale losu tych wszystkich kobiet raczej nie polepszy. Bo jest w tym filmie więcej akceptowania status quo, niż buntowania się przeciw dziwnym układom i traceniu godności.
****

Pocałunek Putina (Putin’s Kiss), reż. Lise Birk Pedersen, Dania, 2011
Druga, oficjalna strona Rosji. Historia 19 letniej Maszy robiącej oszałamiającą karierę. Masza jest zafascynowana Putinem. Na jednej z konwencji została przez niego ucałowana. Prawdziwy akt sakry. Teraz Masza pnie się po szczeblach władzy, postawionych może za szybko jak na jej wiek.  Dobre zdjęcia oddające klimat odbudowy wiary Rosjan w wielką i potężną Rosję, paradoksy władzy w oku kamery.
****


Zurbanizowani (Urbanized), reż. Gary Hustwit, Wielka Brytania, 2011
Przyszłość świata to miasto. Wypełnione milionami osób, najczęściej przeludnione. Autorzy "Zurbanizowanych" nie załamują rąk, tylko wędrują przez świat w poszukiwaniu dobrych pomysłów. Kolumbia, Dania, Indie - tam wyłuskują sprawdzone pomysły, które pomagają miastom wchłonąć coraz większe ilości mieszkańców, a tym mieszkańcom- żyć coraz lepiej. Film rozesłałabym do wszystkich burmistrzów świata. Sporo by się dowiedzieli.
****


Pułapki rozwoju (Surviving Progress), reż. Mathieu Roy, Harold Crooks, Kanada, 2011
Jak mówi jeden z bohaterów, jeśli życie na ziemi unicestwiłoby się, na epitafium napisane byłoby "Dlaczego?". Upadki cywilizacji zawsze fascynowały. Jak upadnie nasza? Poprzez tyranię postępu. Postęp jak buldożer idzie przez świat, nakręcany potężnymi pieniędzmi. Film porusza więcej tematów niż może pomieścić się w półtoragodzinnej projekcji. Jednak widz wychodzi z innym stanem świadomości. Takim, który sprawi, że na przykład zamiast kupować nową rzecz zreperujemy starą, z miłości do planety.
*****


Projekt Nim (Project Nim), reż. James Marsh, Wielka Brytania, 2011 
W latach 70-tych na uniwersytecie nowojorskim przeprowadzono eksperyment. Nauczono szympansa języka migowego. Sukces? Mniej niż połowiczny. Szympans rzeczywiście, mówił jak małpa. Ale człowiekiem się nie stał. Po zakończeniu eksperymentu zamknięto go w klatce w ośrodku dla takich zwierząt. Film tak naprawdę opowiada o limitach nauki, koniecznych ograniczeniach, które trzeba nakładać na ludzkie pomysły. Bo natury nie da się oszukać.
****


Niech żyją Antypody! (¡Vivan Las Antipodas!), reż. Victor Kossakovsky, Niemcy/Holandia/Argentyna/Chile, 2011
Piękny film. Zniewala wyjątkowymi zdjęciami, każde z nich chcielibyście mieć na pulpicie swojego komputera. Porusza niezwykłą muzyką. Zachwyca kolorami. Zadziwia prostym, a fascynującym pomysłem. Pokazuje życie w kilku leżących na antypodach miejscach świata. Chile, Jezioro Bajkał, Szanghaj...Wszędzie ludzie próbują zagospodarować swój kawałek tej samej ziemi. Piękna opowieść o planecie i życiu na niej, w różnych wersjach. Opowiedziana poetycko i ze swadą. Cudowna.
***** 


Justyna Napiórkowska www.osztuce.blogspot.com

3 komentarze:

  1. Interesujące komentarze :)
    Zapewne "Pułapki rozwoju" i "Niech żyją Antypody" obejrzę.
    Pozdrawiam i życzę dobrej kondycji w całodniowych maratonach filmowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, naprawdę warto zobaczyć kilka z tych filmów. :) J.
      PS Właściwie były to całonocne maratony filmowe :)

      Usuń
    2. Lubię kino. Zdarza się, że oglądam filmy mało ambitne, zachęcona nie zawsze dobrym komentarzem.
      Podoba mi się określenie "publiczność niszowa".
      Uściski:)

      Usuń