13 cze 2011

Ulica Świętokrzyska


Ulica Świętokrzyska, celebrytka wśród warszawskich ulic. Od kilku dni jej nazwę wymieniają wszyscy, od Wybrzeża po Giewont. Cicha bohaterka podziemnej rewolucji, prowokatorka przewidywanych utrudnień, źródło korków i udręki. Arteria przygotowana na krecią robotę potężnych wierteł, które w spóźnionym o 100 lat zrywie przeszyją Warszawę z zachodu na wschód podziemnym tunelem.

Świętokrzyska, moja warszawska ulica, moje miejsce pracy. Tu toczy się moje miejskie życie. Tu przychodziłam jako licealistka, tu patrzyłam jak wyrastają wieżowce, jak Warszawę powoli koronuje właśnie tu siatka drapaczy chmur. Teraz przez najbliższe dwa lata będę spoglądać na budowę metra, a ulica będzie przez pewien czas spacerowa. Przy skrzyżowaniu z Marszłkowską można kupić w sezonie kwiaty i owoce, są miejsca z dobrą kawą, gdzie znad gazety można spoglądać na attyki Pałacu Kultury, w poszukiwaniu własnych myśli, w poszukiwaniu inspiracji. To od tej strony pałac flankuje pas zieleni- wybawienie i oaza dla ludzi z wieżowców!

Ulica dziwna. Potężna arteria, szeroka jak Champs-Élysées. Łączy wschód z zachodem, ukoronowana najbardziej filmowym mostem stolicy. Przecina historię - na skrzyżowaniu z Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem. Pamięta czasy świetności, gdy przy niej stanął Prudential, drugi drapacz chmur Europy! Dzisiaj, gdy trwa remont hotelu Warszawa, Prudential przypomina pustymi wnękami okiennymi swój widok powojenny, gdy jak kikut sterczał z poranionej ziemi. 


Świętokrzyska przed wojną była wąską uliczką pełną antykwariatów, galerii i składów meblowych. Widać to na kartce pocztowej, na której wysadzana szpalerami drzew Marszałkowska spotyka się ze skromną, acz wdzięczną kuzynką, Świętokrzyską. Na tyłach ulicy-plac Grzybowski, niegdyś tętniące życiem centrum dzielnicy żydowskiej, z synagogą Nożyków z jednej i kościołem Wszystkich Świętych z drugiej strony. Dziś- choć w centrum miasta - to miejsce jest na uboczu, odgrodzone linią zabudowań Świętokrzyskiej. Jeszcze niedawno w słynnych sklepach "żelaznych" można było tu kupic wszytsko, czego nawet nie potrafi się nazwać- obok śrub, śrubeczek, zatrzasków, klamek, lin, żeliwnych drzwiczek! Po murach getta pozostał ślad przy Świętokrzyskiej- miedziane inkrustacje w chodnikach tuż przy Marszałkowskiej. 




W kościele przy Placu Grzybowskim zobaczcie obrazy Michała Willmana, śląskiego Rubensa, dziś okopcone sadzą ze świec, ciemne, niedoświetlone, ale wciąż świadkujące kunsztowi artysty. To kościół z wieloma świętymi od spraw beznadziejnych - klęczniki jego ołtarzy są wyłożone grawerowanymi płytkami dziękczynnymi w sprawach najróżniejszych- od zdanego egzaminu po przeżytą wojnę! To w piwnicach tego kościoła, na terenie getta znajdowała się kryjówka ludności żydowskiej. To o tramwajowym przystanku przy Świętokrzyskiej opowiadała babcia pewnej młodej artystce. Mówiła,  że tuż po wojnie motorniczy wykrzykiwał głośno nazwy skrzyżowań, trudne do rozpoznania wśród gór gruzów. Tu Warszawiacy szukali swoich miejsc, swoich domów, znajomych adresów.


Potem zmieniło się wszystko, w miejscu gęstej siatki ulic powstał plac, a na nim wyrósł Pałac Kultury. Został jedynie ślad w nazwach ulic- jeśli wybieracie się na Chmielną albo Złotą lepiej dobrze sprawdzić numer, spójrzcie na mapę, kolejne, sąsiadujące numery dzielić może Pałac Kultury!


Budowa metra ruszyła, a ulica Świętokrzyska stała się dla mnie- jak dla tysięcznych polskich mediów tematem! Cieszę się, że będzie piękniała, doskonaliła się, rozwijała, choć wciąż tęsknię za nią w starej wersji! 


Albo za Warszawą z piosenki TLove! 
Gdy patrzę w twe oczy zmęczone jak moje 
To kocham to miasto zmęczone jak ja
Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje
Gdzie wiosna spaliną oddycha!


Szanowni Państwo, zapraszam na Świętokrzyską!
     
zdjęcie : www.starawarszawa.pl 
Justyna Napiórkowska
Autorka Blogu Roku w dziedzinie Kultury
www.osztuce.blogspot.com
Udostępnij
Więcej sztuki? Zapraszam na blog : www.napiorkowska.blogspot.com

12 komentarzy:

  1. Super, tyle razy tam byłam, a nie wiedziałam tego wszystkiego! Pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Guciamal: Jestem z 3M, ale w przeciwieństwie do większości niewarszawiaków lubię warszawę. A liubię ją za wielość możliwość, jaką dają teatry, wystawy, galerie, muzea. Lubię Marszałkowską, Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, Chmielną i parę innych ulic. Uwielbiam zaś Nowogrodzką, bo na niej mieści się mój ulubiony TM Roma. Świętokrzysta jednak kojarzy mi się wyłącznie z Min.Fin, gdzie zdarza mi się służbowo bywać, a co za tym idzie.... lepiej pójść do Łazienek.
    Pozdrawiam guciamal http://ggpodroze.bloog.pl
    ps. anomin- bo problem z zalogowaniem na "obcych"blogach

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu :) cieszę się, zaglądaj zatem tu jak najczęściej :)

    Guciamal- miło słyszeć dobrą opinie od "niewarszawiaka", tak często ci, którzy są tu przez chwilę traktują Warszawę trochę instrumentalnie, a ona zasługuje przecież na coś więcej :) Dziękuję zatem! Tak trzymać!

    JN

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem z Warszawy, ale oczywiście słyszałam o zamknięciu tej ulicy na 2 lata. Fajnie, że wreszcie ktoś napisał o niej w innym kontekście i przypomniał trochę historii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Guciamal: jeszcze jakiś czas temu miałam Warszawie za złe, że jest za mało europejska (czyt. nowoczesna), jak na stolicę europejskiego kraju i za mało stara (czyt. za mało dba o zabytki), jak miasto z tak bogatą przeszłością historyczną. Dzisiaj, poza tym, co można zarzucić każdemu miastu nie mam Warszawie nic do zarzucenia. Ilekroć w niej jestem staram się skorzystać z możliwości, jakie mi oferuje i koniecznie odwiedzam moją ulubioną księgarnię, skąd nigdy jeszcze nie wyszłam z pustymi rękoma. Po lekturze twojego wpisu postaram się spojrzeć także na Świętokrzyską życzliwszym okiem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubicie :) To fajnie!
    Z okazji sezonu letniego i zamknięcia Świętokrzyskiej wysiadłam z samochodu i znacznie więcej chodzę. Idę sobie przez moją Warszawę bez nadmiernego pośpiechu, zaglądam w zaułki, spoglądam na szczyty kamienic, wsłuchuję się w miasto i czekam aż dojrzeje moment właściwy do zainaugurowania nowego, warszawskiego bloga pisanego wspólnie z moją siostrą, architektem i Varsavianistką posiadającą blisko 300 książek o Warszawie (!) Warszawa jest jak puszcza amazońska, ma jeszcze tyle tajemnic do odkrycia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna opowieść o niezwykłej ulicy. Dodam tylko, że gdzieś na skrzyżowaniu ze Świętokrzyską dawniej ruchem kierowała piękna policjantka (chyba było jej na imię Lola, ale nie pamiętam niestety), a kierowcom głowy się obracały za nią jak odpustowe wiatraczki za podmuchem wiatru - takie przynajmniej opowieści snuł kiedyś mój kochany Dziadek...

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu, rozumiem, że Twój Dziadek dobrowolnie poddawał się mandatom ? :)
    A propos, skrzyżowanie z Emilii Plater ma także filmową historię w "Nie lubię poniedziałku" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A we Lwowie na ulicy Kopernika
    Stoi panna bez bucika,
    Bez bucika stoi
    I martwi się.
    Ja się pytam: gdzie jest bucik?
    Ona mówi : bucik ucik,
    może pan poszukać
    zechce mi ."

    OdpowiedzUsuń
  10. Lodovico muzyczny, przypomniałeś mi o Lwowi :) Sprawdzę ulice Kopernika :-) J.N.

    OdpowiedzUsuń
  11. @ Justine - o tym ani słowa w opowieści nie było... Każdy ma swoje tajemnice ;-)

    OdpowiedzUsuń